Polska ma jeden z najwyższych limitów prędkości (140 km/h) na autostradach w Europie. Jednak takie wartości są coraz mniej akceptowalne nawet przez samych kierowców. Rosnąca świadomość sprawia, że już wkrótce to sami kierowcy mogą doprowadzić do obniżenia limitów. Możliwe, że nie będzie można przekroczyć nawet 100 km/h.
Ile powinno się jechać na autostradach?
Sporo osób nie wyobraża sobie redukcji ograniczenia prędkości na autostradach w Polsce. Ludzi nie przekonuje nawet zatrważająca liczba śmiertelnych wypadków na polskich drogach. Ciekawe co by było, gdyby do naszego kraju skopiować pomysły z Wielkiej Brytanii. Tam po autostradach można jechać maksymalnie 70 mil na godz., czyli prawie 113 km/h. Jednak niedawna ankieta RAC wskazuje, że 72 proc. kierowców popiera dalszą redukcję ograniczeń prędkości.
Zmotoryzowani na wyspach zgodziliby się na zmniejszenie dopuszczalnej prędkości w deszczowych warunkach do 60 mi/h a zatem blisko 97 km/h! Takie rozwiązanie popiera aż 33 proc. ankietowanych. Z kolei 17 proc. uważa, że podczas deszczu wystarczyłoby ograniczenie do 65 mi/h ( 105 km/h). Uzależnienie od warunków pogodowych nie jest niczym nowym w Europie, bo np. we Francji w deszczu limity są niższe o 15 proc. (ze 130 do 110 km/h).
Dodatkowe korzyści z ograniczeń
Dla 3/4 respondentów znacząco wpłynęłoby to na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Należy przy tym zauważyć, że brytyjskie autostrady należą do najbezpieczniejszych w Europie. Jednak od 2012 r. nie odnotowano spadku liczby ofiar śmiertelnych, dlatego wyniki badań mogą być decydujące przy nowelizacji przepisów. Dodatkową korzyścią według 1/3 ankietowanych byłaby widoczność, ponieważ spod kół wydobywałaby się mniejsza „mgiełka” wody odprowadzanej przez opony. Tymczasem w Polsce, ku „zadowoleniu” zakładów pogrzebowych, o takich krokach nie ma nawet debaty.