Pandemia wpłynęła na prawie każdy aspekt naszego życia, także kierowców. Okazuje się lockdown był bombą z opóźnionym zapłonem w przypadku stacji paliw. Za chwilę w dystrybutorach może zabraknąć benzyny i Diesla. Czy zatem powinniśmy już tankować paliwo na zapas?
Dlaczego zabraknie benzyny i Diesla?
Brak benzyny lub Diesla w dystrybutorach brzmi jak fantastyka, ale lada moment wielu kierowców zmierzy się z tym problemem. Powodem wcale nie są niedobory paliw, a kierowców zawodowych z odpowiednimi uprawnieniami. Jak podaje CNN, w Stanch Zjednoczonych nie ma komu rozwozić benzyny oraz Diesla. Nawet jedna czwarta amerykańskich cystern stoi zaparkowana, ponieważ lockdown straszliwie uderzył w system zapewniający ludzi do tej pracy.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Jak zauważa stowarzyszenie National Tank Truck Carriers, powodów braków kadrowych jest kilka. Jednym z nich jest starzejąca się siła robocza. Niektórzy kierowcy cystern w trakcie pandemii odeszli na emeryturę, zwłaszcza w obliczu wcześniejszego załamaniu popytu na paliwa. Jednocześnie sporo osób zrezygnowało z tego zawodu z powodu bardziej skomplikowanych protokołów bezpieczeństwa. To nie przyciąga także młodych ludzi, którzy zresztą nie mieli się gdzie szkolić. Wiele szkół jazdy zostało zamkniętych przez pandemię.
Konsekwencji jest więcej
To jednak nie koniec niesamowitego efektu domina w USA, zapoczątkowanego przez Chińczyka, który zjadł nietoperza (w uproszczeniu i z przymróżeniem oka). Eksperci wskazują, że niedobory benzyny i Diesla (te pojawiły się już podczas ferii wiosennych w marcu) mogą przyczynić się do porzucania aut spalinowych. Stanowi to wielką szansę dla producentów samochodów elektrycznych z Teslą na czele. Nawet jeśli do tego nie dojdzie, to istnieje ryzyko podwyżek cen paliw. Wszystko przez to, że przewoźnicy z cysternami muszą podwyższyć płace, aby przyciągnąć kierowców do pracy. Zwiększone koszty dostaw zostaną przeniesione oczywiście na klientów.