Rosjanom nie można odmówić zamiłowania do wódki, ale i ekstremalnej fantazji. Niezależnie od tego czy są to naczynia połączone, warto zobaczyć, co zrobił pewien skodziarz z Rosji. Ciężko to ogarnąć, ale wyszło na to, że zdezelowana Skoda ciągnęła przyczepę, na której w zasadzie jechała. Nie myśl, zobacz!
Jak ta Skoda jechała?
Ten przedziwny obrazek zarejestrowano na autostradzie M4 w okolicach Rostowa nad Donem. Nagrywający nie mogli powstrzymać się od śmiechu. Ich oczom ukazała się bowiem wyraźnie uszkodzona Skoda Rapid. Mimo awarii zawieszenia auto poruszało się do przodu, dzięki przyczepieniu pod tylną oś… osi przyczepy.
To brzmi tak samo kuriozalnie jak wygląda! Choć „naprawa” była wysoce partyzancka, to… działała. Rama przyczepy zaczepiona pasami do felg pozwalała na kontynuowanie jazdy i to przy niemałej prędkości. Śmieszno-strasznie wyglądał bująjący się pałąk, z zaczepem do haka, którego Skoda rzecz jasna nie miała.
Nie próbujcie tego w Polsce
Nie mamy wiedzy jak zakończyła się ta nieodpowiedzialna przejażdżka, ale to kolejny przykład pokazujący specyfikę rosyjskich dróg. W Polsce chyba nikt nie odważyłby się wyruszyć na autostradę tak karkołomną konstrukcją. To nie jest też tak, że w Rosji można podróżować sobie w tak niebezpieczny sposób, ale na pewno kierowcy ryzykują tam częściej. A nóż się uda! Ktoś mógłby skomentować, że potrzeba matką wynalazków. Ja raczej bym rzekł – nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż pomysłowy idiota.