Wraz z poluzowaniem obostrzeń mających przeciwdziałać epidemii koronawirusa, wydawało się, że mandat za mycie samochodu to przeszłość. To nie do końca prawda.
Grzywnę i to nawet w wysokości 500 złotych można dostać nadal. Tak było zresztą także przed wybuchem pandemii. Wszystko przez art. 4 Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Akt prawny reguluje zasady mycia i naprawy pojazdów samochodowych poza myjniami czy warsztatami.
Jak obecnie można dostać mandat za mycie samochodu?
Groźba otrzymania mandatu na myjni samoobsługowej podczas zakazu przemieszczania się, zmotywowała wiele osób do wyczyszczenia „u siebie”. Jednak mycie pojazdu na własnej posesji lub na parkingu pod blokiem to nie jest taka oczywista sprawa. Czyniąc to w wielu przypadkach nie dbamy o środowisko.
Jeżeli podłoże, na którym myjemy auto przepuszcza brudną wodę do gleby lub nie posiada odpływów kanalizacyjnych wówczas policjant ma prawo nałożyć mandat. Nieważne, że jest to prywatna działka czy osiedlowy parking zalany asfaltem (ale bez odpływu). Skażenie gleby może być surowo karane.
Przestroga dla majsterkowiczów
Uważać należy także z samodzielnymi naprawami auta. Wylanie bowiem starego oleju czy płynu hamulcowego na asfalt czy ziemię jest niedozwolone. Robiąc to na terenie publicznym można liczyć się z karą do nawet 1500 złotych. W przypadku prywatnych parkingów wiele zależy od regulaminu terenu lub uzgodnienia tego z właścicielem. Oczywiście zbrodnią nie jest naprawa pojazdu w sytuacji nagłej, gdy nie możemy kontynuować jazdy. W przeciwnym razie niezgodna z prawem byłaby nawet wymiana koła.
Warto przy tej okazji zachęcić wielu fanów sportów motorowych do wyposażenia się chociażby w maty serwisowe. Dotyczy to zwłaszcza miłośników rajdów amatorskich. „Katowany” w nich sprzęt niejednokrotnie potrafi w dużym uproszczeniu przeciekać. Wówczas dobrze mieć materiał zabezpieczający przed ewentualnym mandatem podczas policyjnej kontroli.
Zakaz korzystania z myjni samochodowych w Polsce? Jest jasne stanowisko ministerstwa