W ostatnim czasie internet wręcz zalewa się filmami, na których ktoś próbuje „zatankować” elektryczną Teslę benzyną. Po fakcie często wychodzi na jaw, że były to fałszywe ustawki. Tym razem udało się natrafić na coś zupełnie innego.
Do sieci trafiło nagranie, na którym widać jak nagrywający zatrzymuje się przy zaparkowanej na poboczu pustkowia Tesli. Gdy pyta się, czy stojący obok niej mężczyzna potrzebuje pomocy, ten wypala, że potrzebuje trochę… benzyny. Autor filmiku już zaczyna śmiać się pod nosem i wychodzi z samochodu z nadzieją nagrania zabawnego wideo.
Myślał, że go zaora
Zaczyna zatem przepytywać mężczyznę, gdzie on chce wlać tę benzynę. Pyta, czy wie, że Tesle są na prąd. Właściciel samochodu elektrycznego pokazuje mu nawet gniazdo ukryte w lampie, kwitując to stwierdzeniem, że „każdy samochód ma akumulator” i tam się go ładuje.
Z nadzieją na jeszcze zabawniejszy rozwój wydarzeń, nagrywający wyciąga ze swojego bagażnika baniak z benzyną. Kiedy myśli, że już zagnie swoją „ofiarę”, wtedy facet otwiera bagażnik Tesli. Stamtąd wyjmuje… spalinowy generator prądu Hondy. – Nie mogę uwierzyć w to, że pomagam ładować Teslę benzyną – powiedział autor.
Czy to jest ustawka?
W sieci pojawiły się jednak spory, co do tego, czy to nie jest kolejny fake, nagrany pod kliknięcia. Tak może być, zwłaszcza że sam dokopałem się do źródła nagrania. Autorem jest Justin Flom, amerykański iluzjonista, producent programów rozrywkowych. Na potrzeby swoich social mediów robi sporo zabawnych wideo. Jaka by nie były prawda, to ciekawy film z dość zaskakującym zwrotem akcji!