To będzie ten zakaz diesla czy go nie będzie? W zasadzie dla przyszłości motoryzacji nie ma to najmniejszego znaczenia. Dlaczego? Ponieważ ludzie nie do końca będą przejmowali się tym, jakiego rodzaju i jak mocny silnik napędza auto. Co zatem będzie najważniejsze? Spójrzcie na młodzież.
A potrzebujesz diesla w smartfonie?
Nadchodząca dekada określana jest mianem być albo nie być dla wielu marek samochodów. Wkraczamy nieuchronnie w moment absolutnej rewolucji motoryzacyjnej, która powierzchownie może wydawać się elektryfikacją napędów. Jednak tu nie chodzi o to, że wprowadzony zostanie zakaz diesla i benzyny, a dopuszczone będą auta na prąd czy wodór. To także nie tylko polityka przeciwdziałania zmianom klimatu zdeterminuje samochody w przyszłości.
Zrobią to młodzi ludzie, a właściwie ich styl bycia oraz sposób podejmowania decyzji. Ten kto je właściwie odczyta, ten przejmie dominację w branży. Przyszli konsumenci, którzy być może dopiero zaczęli edukację w szkole, będą mieć w nosie moc silnika i przyspieszenie do setki. Samochody, o ile ta nazwa nie stanie się zbyt archaiczna, będą kupowane jak smartfony (więc może smartcary?).
Smartcary?
W pierwszej kolejności spojrzymy na oprogramowanie i dostępne aplikacje. A moc? Cóż, czy bez sprawdzania w sieci pamiętacie taktowanie procesora telefonu? Prędzej zapewne przypomnicie sobie pojemność baterii i jakież to jest znamienne. W przyszłości kluczowy będzie zasięg jazdy i szybkość ładowania akumulatora. Krótko mówiąc dostęp do usług, jakie oferuje ów smartcar.
No ale jak to możliwe, że nie będziemy patrzeć na osiągi? Nie ma co generalizować, choć trzeba spodziewać się, że te mogą być bardzo zmienne. W przyszłości spopularyzuje się współdzielenie pojazdów i jazda autonomiczna, w zasadzie bez prawa jazdy. Być może będziemy mieć auta w korzystnym abonamencie, tak jak dziś smartfona lub tablet. Raz wsiądziemy do Tesli, innym razem do VW. Byleby apki działały. Posiadanie na własność nie będzie potrzebne do poczucia stabilizacji.
Gimby nie znajo, gimby kupujo
Do świata samochodów wkracza zjawisko nazywane potocznie ajfonifikacją. Ekrany dotykowe oraz przenoszenie do nich kolejnych funkcjonalności postępuje dynamicznie. Za jakiś czas ludzie mogą patrzeć z politowaniem na obecne wnętrza aut, gdzie nowoczesnością jest 10-calowy wyświetlacz. Będą dla nas tym, czym dziś jest system MS-DOS (gimby nie znajo). Warto przy tym zobaczyć, w jakim kierunku już teraz poszła Tesla. Firma Elona Muska od dawna prezentuje, że możliwości systemów informacyjno-rozrywkowych w autach są nieskończone.
Oprogramowanie Tesli posiada m.in. program do rysowania, dostęp do Netflixa, jak i pełnoprawne gry wideo. To tylko jedne z wielu niesamowitych możliwości, które ktoś przewidział, że mogą się przydać. Ciekawostką jest też, np. „tryb psa”, w którym możemy zostawić naszego pupila w aucie z zamkniętymi szybami (odpowiednia klimatyzacja). Dziś ktoś może uznać to za zbyteczne bajery, ale jutro będą to niuanse, które mogą zaważyć o zakupie. Właśnie dlatego możliwości oprogramowania i jego aktualizacji będą tak istotne w przyszłości.