Gdy Polacy widzą łysawego typa w niebieskiej kurtce puchowej od razu mają skojarzenie, że to pewnie Marcin Najman. Wojownik MMA stał się od wczoraj obiektem dowcipów internautów, którzy sugerowali, że to pewnie on zrobił awanturę w centrum Warszawy. Wszyscy przez charakterystyczny ubiór sfrustrowanego agresora.
Czy to był Marcin Najman?
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 25 stycznia 2021 r. wczesnym rankiem. Zaczęło się od sytuacji na zwężeniu ulicy Stefana Szarzyńskiego. To tam nagrywający chciał zastosować jazdę na suwak, co bardzo zdenerwowało kierowcę Audi TT. Ten nie przeszedł na tym do porządku dziennego i po przejechaniu Mostu Gdańskiego nad Wisłą dopadł autora filmu na pasie do zawracania.
Na wideo powyżej można usłyszeć fragmenty burzliwej dyskusji na ul. Zygmunta Słomińskiego. W pewnym momencie kierowca Audi TT w amoku wyskoczył z pojazdu, trzymając w ręku jakiś przedmiot. Zamazana twarz, niebieska kurtka puchowa i brak włosów na głowie – to wystarczyło, aby internauci ponabijali się z nerwuska. Skojarzenie, że mógł to być Marcin Najman przyszło do głowy wielu komentującym na YouTube.
Czy jazda na suwak była tam ok?
Nagrywający uniknął konfrontacji i szybko odjechał. Postąpił słusznie, czego do końca nie można powiedzieć o jego zachowaniu na zwężeniu. To też stało się elementem dyskusji, czy faktycznie można było tam zastosować jazdę na suwak. Kluczowy był tutaj fakt, iż na ul. Szarzyńskiego nie utworzył się wtedy korek. Ruch odbywał się płynnie.
Z tego względu autor będąc na pasie zanikającym powinien ustąpić wszystkim, którzy jechali lewym pasem. W praktyce wymusił pierwszeństwo, nie czekając aż ktoś uprzejmy wpuści go na pas umożliwiający dalszą jazdę. Choć nie tłumaczy to skandalicznego zachowania typa w najmanówce, to tylko pokazuje jak łatwo wzbudzić agresję u innych.