Źródła agencji Reuters informują, że 28 maja 2020 r. Nissan ogłosił plan cięcia kosztów. Wśród ofiar wymienia się takie modele jak Nissan GT-R czy 370Z, które miałyby zniknąć z Europy.
Kryzys w firmie, pogłębiony spadkami sprzedaży wywołanych pandemią koronawirusa, wymusił na władzach japońskiej marki radykalne decyzje. Oszczędności mają sięgnąć aż 2,8 miliarda dolarów (ok. 11,7 mld zł).
Co obetnie kosa księgowej?
Początkowo plotki mówiły tylko o likwidacji marki Datsun, ale wygląda na to, że konieczne są zdecydowane działania w Europie. Na Starym Kontynencie Nissan ma skupić się na crossoverach oraz pojazdach użytkowych. Oszczędności ma zapewnić partnerstwo techniczne z Renault.
Jednak policzone wydają się losy sportowych modeli jak GT-R, 370Z oraz 370Z Roadster. To samochody, które i tak sprzedawane są w mniejszych wolumenach, a dodatkowo Unia Europejska systematycznie będzie zmniejszać limit emisji spalin, za który nie będzie trzeba płacić kar.
Starty także w ludziach
Niestety cięcia kosztów mają dotknąć nie tylko maszyny, ale i ludzi. Spodziewane są redukcje miejsc pracy liczone w tysiącach. Nieoficjalne doniesienia mówią o zamknięcie fabryki Nissana w hiszpańskiej Barcelonie. Produkowany jest tam obecnie pickup Navara. Tylko tam bez pracy może zostać 3000 osób.
Reuters dotarł do wieści, które wskazują na to, że ucierpi także fabryka w brytyjskim Sunderland. Ma jednak nie zostać zamknięta, bowiem skoncentrowana zostanie tam produkcja SUV-ów, których sprzedaż ma największe szanse na przyczynienie się do rentowności.
Warto dodać, że na razie poszkodowane mają być europejskie oddziały Nissana. Sportowe samochody nadal mają być oferowane m.in. w Chinach czy USA, gdzie Japończycy odnoszą więcej sprzedażowych sukcesów.