Ceny paliw w Polsce już wkrótce mogą na dobre powrócić do poziomu powyżej 4 złotych za litr. Wzrosty cen było widać już w tym tygodniu.

Niestety wiele wskazuje na to, że to koniec paliwowego el dorado w Polsce. Choć bywały momenty, że można było zatankować paliwo nawet poniżej 3 złotych za litr, to teraz tendencja będzie odwrotna.

O ile będzie drożej?

Producentom ropy udało się podwyższyć notowania ropy Brent na stabilny poziom 32 dolarów za baryłkę. To automatyczny sygnał dla stacji paliw, aby nie wyprzedawać masowo zgromadzonych zapasów.

– Z uwagi na dość trwałą zmianę sytuacji na rynku hurtowym, w następnym tygodniu prawdopodobny wydaje się wzrost cen paliw na stacjach rzędu 4 – 8 groszy na litrze – przekonuję analitycy BM Reflex, Urszula Cieślak i Rafał Zywert.

Podwyżki nie będą zatem na razie bardzo wysokie, ale niestety mają stać się cotygodniowym faktem. To w niedługim czasie doprowadzi do upowszechnienia cen za benzynę i diesla do poziomu powyżej 4 zł za litr.

Dlaczego będzie drożej?

Sytuacja na rynku hurtowym to oczywiście jedna z przyczyn, które mają wpływ na wyższe ceny paliw. Należało się zresztą tego spodziewać, bowiem wydobywcy ropy mocno na tym cierpieli i jasnym było, że to długo nie może potrwać.

Za wzrostem cen będzie także stał stopniowo większy popyt. Pamiętajmy, że w Polsce, ale i na całym świecie obostrzenia, które miały hamować rozprzestrzenianie się koronawirusa, są luzowane. Życie powoli będzie wracać do normalności, a zatem kierowcy powrócą do częstszych wyjazdów.

Najlepszy moment na zrobienie zapasu paliwa w zasadzie już był. Obecnie na większości stacji ceny są już wyższe. Ja sam w ubiegłym tygodniu tankowałem PB95 pod łódzkim Tesco za 3,25 zł za litr. Dziś w tym samym punkcie cena wzrosła o kilkadziesiąt groszy! Poniżej dołączam listę najtańszych stacji na podstawie raportu internatuów.

Najtańsze stacje z PB95 (pod ceną data aktualizacji)

Najtańsze stacje z ON (pod ceną data aktualizacji)