Eksperci nie pozostawiają złudzeń – tanie paliwo już było. Dziś cena za Diesel lub benzynę przekraczająca barierę 5 zł za litr potrafi mocno szokować. Jednak to nie koniec podwyżek, które lada moment mogą dobić i do 6 zł za litr. Kluczowy będzie przyszły miesiąc.
Diesel i benzyna średnio po 6 zł?
Choć polscy kierowcy narzekają na koszty paliw, to prawda jest taka, że Diesel i benzyna w Polsce są względnie tanie. Niższe ceny w przeliczeniu na złotówki ma tylko Bułgaria (4,27 zł/l benzyny) i Rumunia (4,69 zł). Nasza średnia 4,95 zł za Pb95 to i tak łagodny wskaźnik względem Niemiec (6,06 zł), Francji (6,52 zł) czy Wielkiej Brytanii (6,26 zł).
KIEROWCO! MOŻESZ SPORO ZAOSZCZĘDZIĆ DZIĘKI TYM OPONOM NOWEJ GENERACJI. PRZEKONAJ SIĘ TUTAJ
Oczywiście inną sprawą są wynagrodzenia w tych krajach i to, jakim obciążeniem dla domowego budżetu jest tankowanie samochodu. Nie zmienia to jednak faktu, że ceny rosną wszystkim. Dziś średnia cena za benzynę i Diesel w Unii Europejskiej to 5,80 zł i 5,50 zł za litr. Wiele wskazuje jednak na to, że już w marcu za bezołowiową w krajach wspólnoty trzeba będzie zapłacić średnio 6 zł za litr.
Co może zahamować te wzrosty?
Na horyzoncie jest jednak nadzieja, nie tyle na obniżki, co na zahamowanie ciągłych wzrostów. W pierwszym tygodniu marca dojdzie do spotkania wydobywców ropy z grupy OPEC+. Wówczas mają zapaść ustalenia, co do dalszego ograniczenia wydobycia ropy naftowej. Obecne cięcia w produkcji Arabii Saudyjskiej oraz stały rozruch globalnego transportu zapewniły wzrosty cen za baryłkę (już 65 dolarów).
KIEROWCO! MOŻESZ SPORO ZAOSZCZĘDZIĆ DZIĘKI TYM OPONOM NOWEJ GENERACJI. PRZEKONAJ SIĘ TUTAJ
Jeden z członków grupy OPEC+, Rosja będzie naciskać na to, aby zakończyć ograniczenie wydobycia. Największe państwo świata chce ograniczyć wzrost udziałów rynkowych krajom spoza OPEC+. Chodzi zwłaszcza o producentów łupków ze Stanów Zjednoczonych. Jeśli pozostali się na to nie zgodzą, Rosja może wyjść z OPEC+ i zwiększyć produkcję nawet o 1,2 mln baryłek dziennie. To z kolei może doprowadzić do załamania cen ropy jak na początku pandemii, czego żaden wydobywca raczej nie chce.