Choć zielone strefy w Polsce okazały się niewypałem, to niech nikt nie myśli, że to koniec ich tematu. Ministerstwo Klimatu i Środowiska szykuje już nowe przepisy, które stworzą obowiązek zorganizowania stref dla aut zeroemisyjnych lub niskoemisyjnych. Ciekawostką jest fakt, które grupy aut faktycznie kwalifikują się do ekologicznego grona.
Jak informuje Autokult.pl, autami z dostępem do nowych zielonych stref nie będą hybrydy plug-in. Mimo że te pojazdy mają możliwość przejechania kilkudziesięciu kilometrów wyłącznie na napędzie elektrycznym, to badania pokazują, że ich niska emisja spalin to mit. Najwyraźniej te doniesienia już dotarły do autorów projektu, którzy wrzucili pojazdy PHEV do jednego worka z samochodami z silnikami Diesla i benzynowymi.
Jak to dali Diesla do zielonej strefy?
To nie jedyne zaskoczenie. Do zielonych stref mają bowiem mieć możliwość wjazdu posiadacze aut z instalacją gazową LPG. To sprawi, że zielone obszary w centrach miast nie będą aż tak niedostępne jak mogłoby się wydawać. W Polsce nie brakuje pojazdów zasilanych autogazem. Przemawia za nim niska cena za litr czy mniejsza emisja CO2 (nawet o 15 proc.).
KIEROWCO! JUŻ WKRÓTCE CZEKA NAS WYMIANA OPON. SPRAWDŹ NAJLEPSZE OFERTY!
W praktyce do zielonych stref będą mogły wjechać nawet stare diesle, choć w naszym kraju rzadziej montuje się instalacje LPG do jednostek wysokoprężnych. Być może nowe przepisy będą stanowić impuls do rozkwitu montażu LPG do silników na olej napędowy. Choć oznacza to pewne wydatki, to lepsze to niż całkowity zakaz Diesla. Takie decyzje prędzej zapadną w wielu miastach Europy Zachodniej.
Ile i za ile?
Na razie jednak trzeba poczekać na ostateczny kształt regulacji, które wciąż znajdują się na etapie projektu. Jeśli nie mieszkacie w metropolii to wcale nie oznacza, że zielone strefy was nie będą dotyczyć. Obowiązek stworzenia takich obszarów ma dotyczyć miast powyżej 100 tys. mieszkańców. W Polsce mamy aż 37 miejscowości spełniających te kryteria.
Do swobody w poruszaniu się po zielonych strefach będzie konieczna specjalna naklejka. Dostaniemy ją od diagnosty, który przeprowadza obowiązkowe badanie techniczne. Jej koszt to tylko 5 złotych, co jest dobrą informacją. Zazwyczaj niskoemisyjne uprawnienia wymagają specjalnych zielontych tablic rejestracyjnych. To z kolei już większy koszt i więcej biurokracji.
KIEROWCO! JUŻ WKRÓTCE CZEKA NAS WYMIANA OPON. SPRAWDŹ NAJLEPSZE OFERTY!
Źródło: Autokult.pl