Szeryfowanie na polskich drogach staje się coraz mniej akceptowalne przez kierowców. Posiadacze wideorejestratorów mogą śmiało uderzać w ich pojazdy, ponieważ celowe hamowanie innych jest niedozwolone. Tak też postąpił kierowca tira na autostradzie A1, który przed szeryfem postanowił za bardzo nie hamować.
Kierowca tira nie patyczkował się
Do zdarzenia doszło najpierw w okolicach węzła Stanisławie, na wysokości Tczewa. Wjeżdżający na A1-kę kierujący Volkswagenem Sharanem mozolnie zbierał się z pasa rozbiegowego i z trudem wcisnął się w ostatniej chwili przed ciężarówkę. Kierowca tira nagle zobaczył, że osobówka zaczyna hamować, ponieważ kierujący nią chyba chciał wyleczyć swoje kompleksy słabego auta. To szeryfowanie nie wyszło mu jednak na dobre.
Jakież musiało być jego zdziwienie, gdy okazało się, że kierowca tira nie zamierzał hamować 40-tonowego zestawu. Sharan dostał strzała w tył w ramach nauczki i uciekł z miejsca zdarzenia. Obaj kierowcy spotkali się ponownie na bramkach w Gdańsku. Kierowca Volkswagena od razu poinformował szofera z ciężarówki, że policja już jest powiadomiona. Wytknął też, że kierowca tira nie ustąpił mu urojonego pierwszeństwa i tam powinno stosować się… jazdę na suwak. Gdy usłyszał, że całe zajście jest na kamerce, natychmiast uciekł.
Pierwszeństwo? Jazda na suwak?
Nic dziwnego, policja po obejrzeniu nagrania z pewnością ukarałaby tylko i wyłącznie kierowcę Volkswagena. Sharan na pasie rozbiegowym nie miał ani pierwszeństwa, ani nie było wskazań do stosowania obowiązku jazdy na suwak. Ten wielu Polaków przyswaja z trudem, albo go wypierając, albo źle interpretując. Dlatego warto przypomnieć, że jazda na suwak jest obowiązkowa w przypadku korka i braku płynnego ruchu. Tutaj te okoliczności nie zostały spełnione. Trzeba jednak też zaznaczyć, że celowe wjeżdżanie w szeryfów nie powinno być żadnym powodem do dumy.