Absurdalne obrazki nagrano w minioną sobotę na rosyjskiej autostradzie M4. Na nitce w kierunku Mińska kierowcy przecierali oczy ze zdumienia, bowiem drogą poruszał się wrak Volkswagena Passata. Chwilę wcześniej typowy Janusz brał udział w poważnym wypadku, którego historia jest dosyć pogmatwana.
Niebywałe! Co on zrobił?
Do zdarzenia doszło 10 października 2020 r. ok. godz. 17:15 na 52 kilometrze autostrady M4. Kierowca Passata został potężnie uderzony w tył. W takiej sytuacji wydawałoby się, że przynajmniej jedna ze stron wezwie policję. Jednak kierujący jednym z aut czmychnął z buta w las, a kierowca rozbitego Passata ruszył dalej w drogę.
Było to tym bardziej zaskakujące, gdy widziało się jak zdemolowane jest jego kombi. Pognieciona blacha to jedno, ale bardziej zaskakuje, że Janusz w Passacie zdecydował się na jazdę na trzech kołach. Prawy tył był kompletnie uszkodzony, ale najwyraźniej właściciel passeratti miał coś na sumieniu, o ile w ogóle auto należało do niego.
Gdzie jest Janusz ze swym Passatem?
Najdziwniejsze w tej historii jest jednak to, że do tej pory służby nie wyjaśniły okoliczności wypadku. Obaj uczestnicy tego zdarzenia zapadli się pod ziemię. Razem z Passatem.