To koniec! Diesel w Europie przestaje obchodzić kierowców. Takie wnioski są oczywiste po obserwacji wyników sprzedaży na największych rynkach motoryzacyjnych w Europie. Diesel sprzedaje się równie słabo, co wyśmiewane do niedawna samochody elektryczne.
Ile udziału w rynku ma Diesel?
Dla jednych słabość to także rekord, ponieważ auta na prąd krok po kroku zwiększają swój udział w rynku. Na jednym z największych rynków w Wielkiej Brytanii elektryki z baterią (BEV) odpowiadały za 11 proc. wszystkich sprzedanych nowych samochodów. To zasługa m.in. kolejnego rekordu Tesli, zdecydowanie najpopularniejszego BEV-a w Europie. Co ciekawe, taki sam udział 11 proc. uzyskał w czerwcu Diesel.
To trochę wstyd dla jednostek wysokoprężnych, które za chwilę mogą zostać wycofane zanim wejdzie w życie ewentualny zakaz ich sprzedaży. Malejące zapotrzebowanie i porzucenie ich dalszego rozwoju może szybko doprowadzić do ich likiwidacji przez samych producentów. Zresztą już dziś są prognozy wskazujące na to, że w najbliższych latach marki samochodowe o wiele większy zysk osiągną z elektryków niż ze spalinówek.
Spalinówki tracą w drastycznym tempie
O tym, że to już jest trend przekonują także wydarzenia na największym rynku w Europie, czyli w Niemczech. Tam samochody elektryczne z baterią notują kilkaset procent wzrostu, a już w tym miesiącu na drogach będzie tam milion aut z wtyczką. Sama Tesla poprawiła swoją sprzedaż o 431 proc., a wszystkie BEV-y mają 12 proc. udziału w rynku. To więcej niż hybrydy plug-in (11 proc.).
Diesel w Niemczech jeszcze jakoś się trzyma, ale tempo spadku jest przerażające. Samochody z silnikami wysokoprężnymi straciły aż 20 proc. i teraz wybiera je tylko 19 proc. klientow. Benzyniaki także są coraz rzadziej wybierane, bo ich udział to już tylko 39,5 proc. To znacząco mniej niż w Wielkiej Brytanii, gdzie bezołowiową tankuje się do 55 proc. nowych aut (bez hybryd).