Szwajcarska policja ujawniła nowe fakty w sprawie wypadku Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata F1 został w czwartek potrącony, gdy jechał rowerem w Szwajcarii. Sprawcą okazała się kobieta, nazwijmy ją umownie „Grażynka”, która skręcała sobie do Lidla.
Coś ty tu narobiła Grażynka?
Do wypadku doszło na Via La Santa w Lugano. W okolicach tamtejszego Lidla zrobił się korek, więc podróżujący rowerem Fernando Alonso wyprzedzał wszystkich lewą stroną. Na przeciwległym pasie ruchu do skrętu na parking supermarketu czaiła się 42-letnia kobieta. „Grażynka” widząc stojące samochody, ruszyła na hurra!
KIEROWCO! MOŻESZ SPORO ZAOSZCZĘDZIĆ DZIĘKI TYM OPONOM NOWEJ GENERACJI. PRZEKONAJ SIĘ TUTAJ
Niestety w tym samym momencie Grażynce spod ziemi wyrosła kolarzówka, którą jechał powracający do F1 Hiszpan. Upadek zakończył się dla Fernando Alonso złamaniem szczęki. Kierowca Alpine F1 Team przebywa dziś jeszcze na obserwacji w szpitalu w Bernie. Kontuzja nie powinna zakłócić harmonogramu Asturyjczyka, który w połowie marca ma zacząć przedsezonowe testy w Bahrajnie.
Skąd Hiszpan wziął się w Szwajcarii?
Dla osób, które nie są obyte z F1, obecność hiszpańskiej gwiazdy królowej sportów motorowych szwajcarskim Lidlem może nieco dziwić. Tak się jednak składa, że Alonso ma w Lugano dom, w który mieszkał w latach 2006-2011. Przeniósł się tam z brytyjskiego Oksfordu, ponieważ mógł liczyć na niższe podatki, pierwszorzędne usługi zdrowotne i po prostu lepsze położenie geograficzne.
Podczas drugiego sezonu w barwach Scuderii Ferrari (z Lugano miał ledwie 300 km do Maranello) postanowił wrócić do rodzinnego Oviedo. Co prawda musiał zapłacić ok. 55 mln euro zaległego podatku, ale zrobił to z radością. – Wspaniale jest wracać do domu – mówił wtedy Alonso. – Z przyjemnością zapłacę te pieniądze. Nie jestem teraz biedny, tylko trochę mniej bogaty – skwitował. Jak widać, posiadłości w Lugano do tej pory się jednak nie pozbył.
KIEROWCO! MOŻESZ SPORO ZAOSZCZĘDZIĆ DZIĘKI TYM OPONOM NOWEJ GENERACJI. PRZEKONAJ SIĘ TUTAJ