Kamery miejskiego monitoringu w rosyjskim Sankt Petersburgu zarejestrowały moment śmiertelnego wypadku, w którym uczestniczyło sportowe Ferrari. Nagranie pokazuje jak potężna była to kolizja.
Do tragedii doszło w niedzielę, 7 czerwca ok. godz. 16:30 na skrzyżowaniu ul. Wiedenskaja i Bolszoj Prospekt (rejon pietrogradskij). Kierowca białego Volkswagena Polo wymusił pierwszeństwo i wjechał przed rozpędzone do zbyt dużej prędkości Ferrari Portofino.
Ferrari miał dopiero 3 miesiąc
Wypadku nie przeżył 65-letni kierowca Volkswagena. Pasażera białego pojazdu i prowadzącego włoski supersamochód przetransportowano do szpitala. Właścicielem Ferrari Portofino jest 42-letni biznesmen, Arsenij Orłow. Pojazd z 3,9-litrowym silnikiem V8 o mocy 600 KM posiadał dopiero od marca tego roku.
Dlaczego miasto to nie miejsce na wysokie prędkości?
Śmiertelny wypadek przypomina jak niebezpieczne jest przekraczanie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym. Można założyć, że gdyby kierowca Ferrari jechał z dozwoloną prędkością, to prowadzący Volkswagena Polo miałby większe szanse na przeżycie.
Przy tej okazji warto nadmienić, że każda kolizja w mieście jest obarczona dużym ryzykiem. Obrażenia uczestników wypadków mogą zostać spotęgowane, jeśli samochód uderzy w elementy infrastruktury miejskiej. Często jest to betonowa zabudowa, z którą zetknięcie może okazać się tragiczne.
Pamiętajmy, że szybki przejazd przez miasto polega na utrzymywaniu płynności przemieszczania się, a nie wysokich prędkości.