Rząd USA został pozwany do sądu przez ojczystego producenta samochodów Tesla. Firma Elona Muska oskarża władze o działanie na szkodę amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego za sprawą zbyt surowych sankcji wobec Chin. To bezpośednio uderza w Teslę.
Pozew został złożony w Sądzie Handlu Międzynarodowego Stanów Zjednoczonych i jest skierowany przeciwko rządowi oraz przedstawicielowi USA ds. Handlu, Robertowi Lighthizerowi. Prawnicy Tesli kwestionują podwyższone taryfy celne z tzw. list nr 3 i 4. Elon Musk rząda uznania ich za nieważne, określając je jako „kapryśne”.
Z czym Tesla ma problem?
Tesla nie ujawnia, jakie dokładnie części importuje z Chin, ale może chodzić o komputery pokładowe montowane w Model 3 oraz duże ekrany dotykowe z konsoli środkowej. Chińska elektronika jest na cenzurowanym w USA ze względu na podejrzenie o wykorzystywanie jej do celów szpiegowskich.
Elon Musk składał wniosek do administracji Trumpa o zniesienie ceł na te produkty, ale wniosek został odrzucony. W uzasadnieniu podano, że podzespoły wykorzystują technologie strategicznie ważne dla chińskich władz. Do ubiegłego miesiąca Tesla mogła korzystać jedynie ze zwolnienia celnego na import sztucznego grafitu, tlenku krzemu oraz elementów karoserii do montażu drzwi.
Dlaczego Elon Musk cierpi na cłach?
Cła mocno godzą w interesy Elona Muska, bowiem każdy wzrost kosztów to cios dla producenta samochodów elektrycznych. Dopóki spalinowe auta o podobnej wydajności będą dużo tańsze, ciężko oczekiwać boomu na elektryki.
Dbanie o obniżanie kosztów produkcji stało się znakiem rozpoznawczym Tesli, dzięki czemu notowania firmy stale rosną. Jednak obecne sankcje wprowadzone na chińskie towary mocno komplikują strategię Elona Muska.