Choć Tesla coraz bardziej zaczyna podbijać sektor samochodów elektrycznych w Europie, to jednak podbój Starego Kontynentu nie jest usłany różami. Firma Elona Muska ma już zatargi z prawem.
Mowa o rzekomym wprowadzaniu klientów w błąd. Na stronie internetowej Tesli znajdują się twierdzenia o możliwościach w pełni samodzielnej jazdy. Spornymi sformułowaniami uznano „zawiera autopilota„, „pełny potencjał jazdy autonomicznej” czy „jeszcze w tym roku automatyczna jazda po mieście”.
Zrobiła się aferka
Niemiecki sąd w Monachium orzekł, że powyższe hasła mogą być manipulacją, bowiem elektronika Tesli nie pozwala wciąż na jazdę w pełni autonomiczną (poziom 5). Są to jedynie systemy wspomagające prowadzenie samochodu i nie mogą być wykorzystane w każdych warunkach. Dlatego też „Autopilot” jest sformułowaniem nieco kontrowersyjnym.
Okazuje się, że podobne wnioski wyciągnięto w Wielkiej Brytanii. Matthew Avery z Thatcham Research, który jest również członkiem zarządu Euro NCAP, powiedział, że on i organizacje, dla których pracuje, od dawna „ostrzegają przed pułapkami systemu Autopilot”, który „nie jest systemem autonomicznym. Ma pomagać kierowcy, a nie stać się niewidzialnym szoferem”.
Czy pełna autonomia jest możliwa?
Elon Musk zapowiedział niedawno, że do końca 2020 r. samochody Tesli będą posiadały możliwości jazdy autonomicznej na poziomie 5 w każdych warunkach. To bardzo ambitny plan, w który wiele osób mocno wątpi. Choć amerykańskiemu producentowi nie można odmówić imponująco rozwiniętego oprogramowania, to co chwilę słyszy się o kolejnych wpadkach półautonomicznego systemu.
W tym tygodniu Tesla Model S z włączoną funkcją autopilota wbiła się na międzystanowej autostradzie w Arizonie w radiowóz policji, który z kolei zdemolował karetkę pogotowia przybyłą na miejsce wypadku. Takie przypadki podważają wiarygodność Tesli, która nieco na siłę próbuje podkoloryzować jak daleko jest w rozwoju tej pożądanej technologii przyszłości.
Należy jednak pamiętać, że aktualizacja oprogramowania Tesli może nie umożliwić wszystkim korzystania z tego udogodnienia. Wiele państw nie jest bowiem gotowych prawnie na tego typu rozwiązania. Wciąż trwają dyskusje, kto powinien ponosić odpowiedzialność za wypadki spowodowane przez pojazdy autonomiczne. Nikt nie powinien mieć złudzeń, że takie na pewno będą się zdarzać.