Światowi politycy pod wpływem ekologów znacząco przyspieszyli zmiany, mające przeciwdziałać zmianom klimatu. Jedną z osi tego planu jest odcięcie od pieniędzy wydobywców ropy naftowej. Przed takim postępowaniem przestrzega jednak rosyjski Rosnieft, który zapowiada, że Diesel i benzyna mogą być niedostępne na stacjach.
To wszystko wina ekologów
„Świat ryzykuje poważny deficyt ropy i gazu” – powiedział w sobotę prezes Rosnieftu, Igor Sieczin na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Sankt Petersburgu. „Świat zużywa ropę, ale nie jest gotowy w nią inwestować. Niektórzy ekolodzy i politycy nalegają na pospieszną transformację energetyczną, ale wymaga to nierealistycznie szybkiego uruchomienia odnawialnych źródeł energii. Borykamy się też z problemami z magazynowaniem, zapewnieniem niezawodności i stabilności wytwarzania energii” – ostrzegł Sieczin.
Tymi słowami prezes Rosnieftu odniósł się do raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej, w którym wzywa do zakończenia inwestycji w ropę i gaz. Dokument odrzuciła Rosja i Arabia Saudyjska, które nie widzą w tym rozwiązania w powstrzymaniu katastrofalnych zmian klimatycznych. Zdaniem wicepremiera Rosji, Aleksandra Nowaka opracowanie efektywnych ekonomicznie „zielonych” technologii zajmie dziesięciolecia. Tymczasem zużycie ropy będzie rosło, pomimo spadku udziału w miksie energetycznym.
Czy Diesel i benzyna będą na stacjach?
Jednak moda na blokowanie finansowania wydobywców ropy i gazu może mieć poważne konsekwencje. Obecne zasoby stale się kurczą i w celu trzymania aktualnego poziomu produkcji do 2040 r. konieczne są niewyobrażalne inwestycje. Szacunki wskazują, że światowy sektor ropy i gazu musi zainwestować ok. 17 bilionów dolarów! W przeciwnym razie grożą nam niedobory dostaw, które mogą przełożyć się nie tylko na wzrost cen za Diesel i benzynę. Tych paliw może okresowo kompletnie zabraknąć na stacjach!