Wygląda na to, że kierowcom, którzy mają zbyt ciężką nogę, może nie być łatwo zachować prawo jazdy w dobie koronawirusa.
Dotychczas ci, którzy niebezpiecznie zbliżali się do limitu 24 punktów (lub 20 pkt dla posiadaczy „prawka” mniej niż rok) mogli zapisać się na specjalne szkolenie. Wystarczyło poświęcić kilka godzin na kurs w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, zapłacić 300 zł i odjąć ze swojego konta 6 punktów.
Można było to zrobić raz na pół roku, ale jak przytacza serwis motofakty.pl, WORD-y odwołują kursy redukujące. W takiej sytuacji piraci drogowi mocniej narażą się na utratę prawa jazdy. Mało tego, zbyt szybko nie będą mogli go odzyskać, bowiem większość ośrodków w kraju odwołała także egzaminy.
Ta decyzja jest podyktowana sytuacją epidemiologiczną w naszym kraju i nie wiadomo do kiedy kursy będą odwołane. Na ten moment zbyt szybcy kierowcy będą musieli zdjąć nogę z gazu i odczekać rok na wyzerowanie ostatnio zdobytych punktów.