Nie ma w tym nic dziwnego, że bogacz kupuje sobie absurdalnie drogi supersamochód. Dziwić może jednak fakt, że przy dużych zasobach w portfelu, majętne osoby żałują na lekcje z doskonalenia techniki jazdy. Zaniechanie tego doprowadziło niedawno do koszmarnego wypadku, w którym doszczętnie zniszczony został wspaniały McLaren 720S.
Bogacz miał, bogacz nie ma McLarena 720S
Do zdarzenia doszło 7 lipca ok. 7:40 rano na trasie ECP w Singapurze. To jedna z głównych arterii biegnąca wzdłuż wybrzeża Cieśniny Singapurskiej, w prestiżowym rejonie East Coast Park. Trasa prowadząca m.in. na lotnisko Changi wspomnianego dnia nawiedziła ulewa. W takich warunkach obecne systemy wspomagania kierowców nie wystarczą, jeśli nie uważamy z gazem. W przeciwnym razie może się to zakończyć spektakularnie i boleśnie.
Na nagraniu powyżej widać jak tuż przed maską osoby jadącej trasą ECP po jezdni bezwładnie sunie McLaren 720S. Kierujący nim bogacz kompletnie stracił panowanie nad supersamochodem i poleciał na wypełnione roślinnością pobocze. Nie oznaczało to jednak miękkiego lądowania, a wręcz przeciwnie. McLaren 720S wpadł w przydrożny ogródek z takim impetem, że został potężnie pokiereszowany.
Jak wyglądał wrak?
Zdjęcia wraku samochodu po wypadku (powyżej) mocno szokują. Zdezelowana maszyna w niczym nie przypomina już McLarena 720S, który po takim dzwonie raczej pójdzie na złom. Choć w naszym kraju są zdolni blacharze, to po takiej kasacji chyba nic sensownego nie da się z tej maszyny ulepić. Bogacz zapłacił wysoką cenę za brak inicjatywy do poprawy własnych umiejętności. Dziwi to tym bardziej, że niedawno niemal w tym samym miejscu przygodę miał kierowca Ferrari 458 (wideo poniżej). Może to ten sam bogacz?