Koncern Volkswagena, mimo ogromnej promocji aut elektrycznych, będzie musiał zapłacić gigantyczne pieniądze za szkodzenie środowisku. Unia Europejska nałoży na VW surową karę, ponieważ sprzedane samochody miały zbyt wysoką średnią emisję spalin. Choć kwota zwala z nóg, to i tak udało się ją zmniejszyć niemal trzykrotnie.
Diesel za dobrze się sprzedawał
Volkswagen przyznał w październiku, że liczy się z tym, iż w 2020 r. nie spełni surowych wymogów polityki klimatycznej UE. Limit emisji 95 g/km CO2 stał się nieosiągalny zwłaszcza przez to, że klienci najchętniej wybierali silniki jak diesel czy benzyna. Sprawy nie ułatwiła pandemia COVID-19 oraz problemy z oprogramowaniem elektrycznego Volkswagena ID. 3, który miał zapewnić spełnienie norm.
To się nie udało, a na domiar złego Volkswagen wybrał niewłaściwego partnera do zakupu tzw. kredytów emisyjnych. Firmy mogą bowiem zapłacić innym producentom, którzy spełnili normy z nadwyżką, korzystając z ich zapasu. Jednak porozumienie z MG Motor zmniejszyło wynik emisji nieznacznie. W grudniu rzutem na taśmę podpisano jeszcze umowy z mniej znanymi producentami Aiways, LEVC i Next E.Go Mobile.
KIEROWCO! ODBIERZ BON NA 120 PLN DO WYDANIA NA STACJACH BENZYNOWYCH
Ile zapłaci Volkswagen?
.@VWGroup has reduced its CO2-emissions in the EU by around 20 percent within one year! We are the market leader (BEV) in Western Europe! The brands VW and Audi have even overachieved their targets & were the drivers for the Group's fleet reduction to 99,8g/km.
— Herbert Diess (@Herbert_Diess) January 21, 2021
W efekcie z wynikiem emisji 99,8 g/km CO2 udało zmniejszyć się karę z 275 mln do nieco ponad 100 mln euro (prawie pół miliarda złotych!). Niemiecki koncern jest jednak spokojny o 2021 r., bowiem przez cały rok na jego wynik będzie pracował zwłaszcza zeroemisyjny ID. 3, Skoda Enyaq czy Porsche Taycan. Planowana jest też premiera Volkswagena ID. 4, który z racji gabarytów SUV-a może okazać się gwarancją samodzielnego spełnienia surowych norm.