Fiat 126p do dziś jest wspominany z nostalgią. Słynny Maluch, który zmotoryzował Polskę był w czasach PRL, ale i także potem, niezwykle zwinny, praktyczny oraz… śmiertelnie niebezpieczny. Dowodzi tego historyczny crash test, który pokazuje jak niewiele trzeba było, aby zginąć w tym uroczym aucie.
Co zostało z Fiata 126p?
Crash test Fiata 126p został przeprowadzony przez niemiecki magazyn Auto Motor und Sport w 1976 r. Malucha rozpędzono do 40 km/h, po czym auto uderzyło w ścianę. Początkowo mogłoby się wydawać, że mały fiacik poradził sobie dość dobrze. Kabina nie uległa deformacji, ponieważ przednia część bagażowa okazała się dobrą strefą zgniotu. W wytłumieniu energii pomogło m.in. koło zapasowe i akumulator.
Jednak po przypatrzeniu się powyższemu nagraniu widać, że wewnątrz auta doszło do tragedii. Przy zaledwie 40 km/h pasy bezpieczeństwa kompletnie nie zdały egzaminu, bo… urwały się! Manekin efektownie i przerażający sposób przebił także przednią szybę samochodu, więc można sobie wyobrazić w jakim stanie byłby prawdziwy człowiek. Na domiar złego brak zagłówka w fotelu doprowadził do mocnego wygięcia szyi manekina. Od samego patrzenia można poczuć ból.
Czy crash test był wiarygodny?
W owym czasie Fiata 126p sklasyfikowano na ostatnim miejscu w teście, ponieważ tylko w nim doszło do uszkodzenia systemu pasów bezpieczeństwa. Rywalami Były Volkswagen Polo i 1200, Renault 4 i 5, Citroen 2CV oraz Fiat 127. Po latach test jest nieco krytykowany za to, że dokonano w nim zderzenia ze ścianą, do którego dochodzi rzadko. Wtedy tak właśnie przeprowadzano testy zderzeniowe. Powyższe nagranie warto porównać z crash testami innych popularnych niegdyś w Polsce pojazdów. Na wideo poniżej można zobaczyć kompilację, w której znajdziemy m.in. Poloneza, Fiata Uno albo Cinquecento.