Jak wiadomo, jazda na „głębokiej” rezerwie to spore ryzyko. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać na drodze i czy zdążymy dojechać do stacji benzynowej. Dlatego też, lepiej tankować wcześniej i zapobiegać takim sytuacją. A co zrobić w przypadku, gdy jednak zabrakło nam paliwa w dieslu? Czy grozi nam wtedy jakaś awaria?
Zabrakło paliwa? Możesz mieć problem
Kontrolka sygnalizująca kończące się paliwo nie należy do ulubionych widoków kierowcy. Mimo, że obecnie samochody są w stanie przejechać około 100 kilometrów na rezerwie, to w pewnym momencie naszej podróży może dojść do sytuacji, gdy braknie nam paliwa. Co wtedy?
Brak paliwa oznacza brak smarowania i chłodzenia, a w rezultacie nieuniknioną i dość kosztowną usterkę pompy paliwa.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Niestety, ale błędem jest myślenie niektórych kierowców, że będą wiedzieć kiedy kończy się paliwo, ponieważ silnik zacznie przerywać i „krztusić się”. W nowoczesnych jednostkach takie sytuacje nie mają miejsca, ponieważ w momencie, gdy pompa zassie powietrze, silnik po prostu gaśnie.
Odpalić go można tylko po dolaniu paliwa i to przy założeniu, że elektronika zadziałała i układ paliwowy się nie zapowietrzył.
Zabrakło paliwa w dieslu? Tutaj problem jest większy
W przypadku „benzyniaków” konsekwencje pustego baku rzadko bywają poważne. Po dolaniu benzyny, samochód powinien zapalić bez większych problemów.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Gorzej sytuacja wygląda w przypadku diesli, szczególnie tych nowszych, które nie posiadają pompki ręcznej, która pozwala wstępnie napełnić cały układ.
Tutaj zassanie powietrza przez układ paliwowy może spowodować poważne problemy z rozruchem i konieczność kontaktu z serwisem.