Na mokrej i śliskiej drodze, każdy bez wyjątku powinien zdjąć nogę z gazu i trochę zwolnić. Głupia i nieodpowiedzialna jazda połączona z brakiem odpowiednich umiejętności, bardzo często bywa zgubna, co dobitnie pokazało nam to wyprzedzanie kierowcy Ferrari.
Gaz do dechy i jedziemy… tak to chyba wymyślił sobie kierowca Ferrari, którego widzimy na nagraniu. Niestety, ale samo posiadanie dobrego sportowego samochodu, wcale nie oznacza posiadania także odpowiednich umiejętności do jego prowadzenia. Ten kierowca sądził chyba jednak inaczej i pokazał nam takie wyprzedzanie, że jesteśmy pewni, że nie posiada ani umiejętności ani tym bardziej rozumu.
Zamieszczone poniżej nagranie pochodzi z Włoch. Widzimy na nim, jak dwóch przyjaciół, postanowiło sobie trochę pojeździć. Jeden z kierowców i jego Ferrari 458 Spider mieli zaprezentować swoje umiejętności, a drugi miał to wszystko nagrać. No i nagrał… nieudolne wyprzedzanie, „bączki” i zderzenie z barierkami.
„Popisowe” wyprzedzanie zakończone na barierkach
Ta „popisowa” jazda doprowadziła do niebezpiecznego wypadku, który zakończył się na barierkach. Mokra i śliska nawierzchnia drogi oraz duża moc samochodu, szybko zweryfikowały nikłe umiejętności kierowcy, który chciał wyprzedzić kolegę. Gdy tylko dodał on więcej gazu, to koła na śliskiej nawierzchni momentalnie straciły przyczepność. Finał tego wyprzedzania był taki, że gość wylądował na barierkach. Zapewne nie tak miało to wyglądać, ale kierowca dostał cenną lekcję na przyszłość…