Pewien mężczyzna postanowił ukraść samochód w bardzo zuchwały sposób. Bandyta wszedł z bronią do restauracji na autostradzie w pobliżu Davenport w USA, a następnie zabrał właścicielowi kluczyki i uciekł skradzionym pojazdem, który wcześniej sobie upatrzył. Niestety po kilku kilometrach wpadł do… oceanu
Sceny jak z filmu
Do zdarzenia doszło 1 lipca w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Według lokalnych władz policji, próby kradzieży dokonano w cieszącej się sporą popularnością restauracji na autostradzie w pobliżu Davenport.
Do jako pierwsi włączyli się policjanci z Santa Cruz. Po kilkunastominutowym pościgu za przestępcą, doszło do poważnego wypadku. Kierowca przy prędkości przekraczającej 160 km/h wypadł z trasy West Cliff Drive i spadł wprost do Oceanu Spokojnego.
Typowy Polak na autostradzie. Głupszego manewru wymyślić nie mógł [WIDEO]
Wideo samochodu rzucanego przez ogromne fale wzdłuż brzegu, nakręcone przez przechodnia, stało się bardzo popularne w sieci. Na szczęście złodziej jakimś cudem przeżył wypadek i resztkami sił dopłynął do brzegu. Teraz o jego dalszym losie zdecyduje sąd.
@ksbw pic.twitter.com/OCNins3fSt
— Kyle Gzsanka (@Kylegzsanka) June 30, 2020