Jeśli jesteście szczęśliwymi posiadaczami samochodu, lub kiedykolwiek widzieliście na oczy prędkościomierz, to zapewne doskonale wiecie, że najniższa wartość na nim to 20km/h. Jak więc zachować się, kiedy na drodze widzimy znak z ograniczeniem do 5km/h, skoro nie jesteśmy w stanie sprawdzić ile jedziemy? No właśnie, my też nie wiemy.
Witamy w Polsce
Na wszelakie absurdy drogowe można natknąć się na drogach całego świata, ale czegoś tak niedorzecznego nie widzieliśmy dawno. Pewien kierowca natknął się na kuriozalny znak ustawiony na ul. Pocztowej w Czechowicach-Dziedzicach. Dlaczego kuriozalny? Otóż jest to ograniczenie prędkości do… 5 km/h.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
W dzisiejszych czasach prędkościomierze w niemal wszystkich samochodach zaczynają się jednak od minimalnej wartości 20 km/h. Mało tego – tak niskiej prędkości nie jest w stanie wyznaczyć nawet GPS, który niemal każdy ma w swoim smartfonie.
Jak zatem zachować się, kiedy nie jesteśmy w kompletnie żaden sposób sprawdzić z jaką prędkością faktycznie się poruszamy? Cóż, najbezpieczniej byłoby chyba po prostu wysiąść z samochodu i zacząć go w tym miejscu pchać. Wtedy moglibyśmy być niemal pewni, że nasz pojazd porusza się z dozwoloną prędkością.
Jak przytomnie zauważyli komentujący to wideo internauci, brakuje tam tylko trzech rzeczy – patrolu drogówki, fotoradaru i odcinkowego pomiaru prędkości. Pozostaje jedynie zadać pytanie, kto jest odpowiedzialny za ustawienie tak pozbawionego sensu znaku.