Najwięksi fani motoryzacji dla swoich ukochanych pojazdów są w stanie zrobić niemal wszystko i zainwestować w nie wszystkie swoje pieniądze. Nawet jeśli oznacza to wydanie małej fortuny na… tablice rejestracyjne.
Spersonalizowane „blachy” to w dzisiejszych czasach żadna nowość. W Polsce przyjemność taka wyceniona została na 1000 zł w przypadku auta osobowego. Połowę tej kwoty musi zostawić w Wydziale Komunikacji właściciel motocykla. Jeśli uważacie, że to sporo, a na dodatek jest to dla Was wydatek ekonomicznie nieuzasadniony, to lepiej mocno trzymajcie się fotela.
Rejestracja za majątek
Co można zrobić za 650 tys. zł? Kupić Ferrari, albo jakieś fajne Lambo, wybudować piękny dom z ogrodem, albo otworzyć ciekawy biznes. Tymczasem kilka dni temu ktoś w Wielkiej Brytanii zapłacił właśnie tyle, a dokładnie 129 tys. funtów za… tablice rejestracyjne o numerze „0 10”. To akurat nie dziwi, bo na wyspach sprzedaż „blach” jest legalna. Dziwić może natomiast to, dlaczego ktoś postanowił wydać tyle pieniędzy na kawałek metalu.
Rejestracja z duszą
Jak głosi legenda, wspomniany numer „0 10” przypadł człowiekowi, który zgłosił się jako dziesiąty po tablice rejestracyjne, kiedy zaczęły być one wydawanew Anglii. Miało to miejsce w 1902 roku w Birmingham. Następnie „blachy” przechodziły na kolejnych członków rodziny – z pokolenia – na pokolenie. Kiedy w 2017 roku zmarł ich ostatni właściciel, tablice przypadły jego synowi. Najwyraźniej mężczyzna nie jest do nich szczególnie przywiązany, bowiem wystawił je na aukcję w miniony weekend. Teraz jest bogatym człowiekiem.
SOLD! Our automobilia sale is under way and registration number 'O 10′ has just sold for £128,800 (inc. buyers premium) after it came to market for the first time since 1902!
Opublikowany przez Silverstone Auctions Piątek, 13 listopada 2020