Pandemia koronawirusa nie oszczędza branży motoryzacyjnej, a straty liczone są już nie w dziesiątkach, a setkach milionów dolarów. W tych arcytrudnych dla całego powiązanego ściśle ze sobą sektora motoryzacyjnego, nawet najwięksi zmuszeni są do zaciskania pasa.
Ogrom frustracji sięgnął zenitu
Tak właśnie stało w jednej z hiszpańskich fabryk Mercedesa w Vitorii. Zarząd zmuszony został do wprowadzenia 3-zmianowego systemu pracy, w efekcie którego zwolnionych zostać ma do 15% członków całej załogi. Jak można było się domyślić – taka informacja tuż przed świętami nie ucieszyła kadry pracowniczej, która już 16 grudnia zorganizowała w fabryce protest w obronie swoich interesów.
Mercedes-Benz has fired #Basque worker from work in Vitoria-Gasteiz in the last day of the year 2020 and he has wrecked 50 vans. #NeoLiberalism #CorporateEmpire #angryworker #solidarity #Proletarianism #WorkerClass #langileria #RiseUp pic.twitter.com/IP1nX73PDH
— Irlandarra (@aldamu_jo) December 31, 2020
Niestety, jedna osoba nie wytrzymała ciśnienia związanego z perspektywą utraty miejsca pracy. 38-letni pracownik zakładu w Vitorii był sfrustrowany do tego stopnia, że ukradł buldożer, którym pokonał następnie aż 21 kilometrów.
KIEROWCO! TO NAJLEPSZY MOMENT NA ZAKUP OPON! SPRAWDŹ PROMOCJE NA ŚWIĘTA!
Ciężkim sprzętem wtargnął na parking z nowymi V-klasami i rozpoczął akt demolki – kompletnie niszcząc 50 samochodów. W sumie straty wyceniono na prawie 9,5 mln. złotych. Na szczęście całe zdarzenie miało miejsce w nocy, więc nikt z pracowników fabryki nie został ranny. Teraz mężczyźnie grożą poważne konsekwencje – włącznie z karą kilkuletniego więzienia.