Volvo to bez wątpienia jeden z tych producentów, który bezpieczeństwo zawsze stawia na pierwszym planie. Teraz Szwedzi poświęcili kilkanaście swoich samochodów w bardzo szczytnym celu. A wszystko po to, żeby było jeszcze bezpieczniej – dla wszystkich.
Myślisz – bezpieczne auto. Mówisz – Volvo
Bezpieczeństwo. To właśnie to hasło musiało stać się obsesją i prześladować inżynierów, którzy projektują samochody Volvo. Aktualnie auta szwedzkiego producenta są tak naszpikowane czujnikami, radarami i kamerami, że nawet szarża w gęstą mgłę przy prędkości autostradowej przestaje być czymś strasznym.
Volvo ma za sobą już kilka patentów, które zrewolucjonizowały motoryzację. W 1959 roku koncern z Göteborga wprowadził na rynek 3-punktowe pasy bezpieczeństwa, a niespełna trzynaście lat później pokazał światu to, co jest aktualnie absolutnym standardem w aspekcie przewożenia dzieci. Mowa tutaj oczywiście o foteliku montowanym tyłem do kierunku jazdy.
Teraz Szwedzi poszli o krok dalej i poświęcili kilkanaście swoich samochodów, aby przeprowadzić specjalne testy bezpieczeństwa. W tym celu eksperci Volvo wynajęli specjalny dźwig, który zrzucał ich samochody z wysokości 30 metrów.
Każdy model spadał na ziemię w innej konfiguracji. Co ciekawe – kabiny wszystkich samochodów zostały niemal nienaruszone. Następnie wraki zostały przekazane do celów badawczych. Dzięki temu służby ratunkowe będą mogły lepiej poradzić sobie w sytuacji, kiedy będzie trzeba przeprowadzić akcję ratunkową z między innymi – cięciem karoserii. Czapki z głów!