Samochód z martwym mężczyzną w stawie był w Google Earth od 12 lat. Nikt go nie zauważył [WIDEO]

Samochód z martwym mężczyzną w stawie był w Google Earth od 12 lat. Nikt go nie zauważył [WIDEO]

GE1

Podaj dalej

Ludzie korzystający z Google Earth szukają tam przeróżnych rzeczy. Niektórzy tak kochają tę aplikację, że spędzają przed ekranami monitorów i smartfonów po kilkanaście godzin dziennie. Dziwne zatem, że przez 12 lat nikt nie zauważył samochodu zatopionego w stawie. Ta historia jest po prostu niewiarygodna.

Ziemia w pigułce

Dla tych, którzy nie wiedzą czym jest Google Earth spieszymy z wyjaśnieniem. „GE” to program komputerowy, który umożliwia wyświetlanie na trójwymiarowym modelu kuli ziemskiej zdjęć satelitarnych, lotniczych, panoram zrobionych z poziomu ulicy, jak również różnego rodzaju informacji geograficznych i turystycznych. Co jednak najważniejsze – Google Earth na bieżąco jest aktualizowany i rozwijany. Ostatnio nawet przyczynił się do rozwiązania tajemniczego zaginięcia.

Google Earth - zaginiony mężczyzna

Śledczy z hrabstwa Palm Beach w końcu odnaleźli człowieka poszukiwanego przez ponad dwie dekady. Jego szczątki zostały znalezione w samochodzie zatopionym na dnie zbiornika retencyjnego w gęsto zaludnionej dzielnicy Florydy. Mężczyzna zaginął 22 lata temu i chociaż codziennie wiele osób przejeżdżało samochodem obok jego zwłok – nikt go nie zauważył.

Sytuacja zmieniła się, kiedy mieszkający nieopodal stawu mężczyzna robił zdjęcia okolicy swoim dronem. Podczas ich obróbki dostrzegł pod taflą wody wyraźny zarys samochodu. Aby upewnić się, że nie jest to refleks świetlny, wszedł na Google Earth aby odnaleźć to miejsce i porównać ze zrobionym przez dron zdjęciem.

KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN

Nie pomylił się – pod wodą faktycznie znajdował się pojazd. Jak się później okazało, znajdowały się w nim szczątki zaginionego Williama Earla Moldta. Tożsamość mężczyzny udało się ustalić lekarzom sądowym na podstawie zebranych na miejscu próbek. Sprawa została zamknięta po 22 latach od wypadku.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News