Takie historie zdarzają się niezwykle rzadko, ale jednak. Jak się okazuje, coraz częściej stojące na parkingach nowe samochody kryją w sobie wiele tajemnic. Tak jak ta Toyota RAV4.
Niestety dla producentów, sprzedaż nowych samochodów w czasie pandemii COVID-19 spadła na łeb, na szyję. W efekcie globalnego kryzysu ekonomicznego, miliony nowych samochodów utknęły na parkingach. I nie ma się co temu faktowi dziwić, ludzie albo na nowe auta nie mieli pieniędzy, albo po prostu postanowili zachować oszczędności na przyszłe, jakże niepewne czasy.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Dlatego właśnie w wielu samochodach pozostawionych na parkingach na czas unormowania sytuacji ekonomicznej potencjalnych nabywców, zaczęli pojawiać się nieproszeni goście. W największej ilości przypadków kierowcy po zakupie takich pojazdów narzekali na mrówki, których pozbycie się z kabiny czy komory silnika do najłatwiejszych zadań nie należy.
W tym przypadku natomiast problem był nieco bardziej złożony. Pod płytą silnikową Toyoty RAV4 mechanicy odnaleźli całe stadko małych… oposów! Akcję ich ratowania udało się nawet nagrać. Całe szczęście, że właściciel samochodu wykazał się czujnością. Zapewne przy wysokiej temperaturze panującej w komorze silnika zwierzaki nie miałyby większych szans na przeżycie.