System bezkluczykowego dostępu do pojazdu to coś wspaniałego. Dzięki temu rozwiązaniu nie musimy nawet wyciągać kluczka z kieszeni, aby najpierw odblokować zamki, a następnie odpalić samochód. Sęk w tym, że nie jest to do końca bezpieczne. No chyba, że ktoś zaopatrzy się w ten niepozorny – antykradzieżowy gadżet, za niewielkie pieniądze.
Proste, a skuteczne
W teorii system odpalania bezkluczykowego jest absolutnie bezpieczny. Kluczyk łączy się z centralą w pojeździe na odległość nie większą niż jednego metra, za pomocą unikalnych – jednorazowych kodów. Te po użyciu wypadają z puli i niemożliwe jest ponowne otworzenie samochodu za ich pomocą. Jednak to, co miało gwarantować niespotykane wcześniej w motoryzacji bezpieczeństwo, okazało się w praktyce czystym rajem dla złodziei samochodów. Teraz nie muszą oni już wyłamywać zamków, czy zbijać szyb. Wszystko przez bardzo prostą metodę kradzieży samochodu – „na walizkę”.
Proces kradzieży w ten sposób jest bardzo prosty i co najistotniejsze dla samych złodziei – trwa relatywnie krótko. Działa to w ten sposób, że jeden złodziej podchodzi jak najbliżej miejsca, w którym znajduje się kluczyk auta (drzwi frontowe domu, lub staje po prostu obok upatrzonej wcześniej osoby, mającej kluczyk w kieszeni).
Następnie za pomocą wzmacniacza antenowego urządzenie wyszukuje jego sygnał. W tym samym czasie drugi bandyta czeka już przy pojeździe ze specjalną walizką, która sygnał ten odbiera. W tym momencie do otwarcia samochodu wystarczy już tylko kilka sekund.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
No chyba, że mamy to coś. Polski youtuber motoryzacyjny „Michu” z kanału ,,Miłośnicy czterech kółek – zrób to sam” nagrał film, w którym opowiada o najciekawszych gadżetach motoryzacyjnych. Wśród nich jest niewielki wynalazek, który kosztuje niecałe 30 zł. Dzięki niemu kradzież samochodu metodą „na walizkę” jest po prostu niemożliwa. Proste i genialne. Zobaczcie sami.