Do komicznej sytuacji doszło na jednym z parkingów w Zielonej Górze. Policjanci dostali zgłoszenie od właściciela BMW, który poinformował dyżurnego o próbie kradzieży jego samochodu. Kiedy policjanci dotarli na miejsce, pomyśleli zapewne, że to jakiś żart.
Nieszczęścia chodzą parami
Do niecodziennego zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek (12.11-13.11). Właściciel BMW zauważył przez okno, że koło jego pojazdu kręci się dwóch podejrzanych mężczyzn, bez zastanowienia wezwał więc policję. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze zastali przy aucie dwóch – kompletnie pijanych rzezimieszków, z których jeden miał zaklinowaną dłoń pomiędzy dachem, a drzwiami auta.
Złodziej postanowił jednak przechytrzyć policjantów wmawiając im, że jest właścicielem samochodu i właśnie z kolegą próbuje się do niego dostać, bo zgubił gdzieś kluczyki. Pech chciał, że w tym samym momencie pojawił się prawdziwy właściciel BMW – z kluczykami.
Po przebadaniu alkomatem wyszło na jaw, dlaczego kradzież się nie udała. 28-latek i jego 34-letni kolega mieli ponad dwa promile w organizmie. Ponieważ za usiłowanie kradzieży z włamaniem grozi identyczna kara, jak za dokonanie tego przestępstwa, teraz grozi im nawet do 10 lat pozbawienia wolności.