Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Jedziemy po torze Ferrari 488 Challenge EVO – bezdyskusyjnie jednym z najpiękniejszych samochodów na świecie. Przy prędkości prawie 270 km/h nagle wybucha opona, a samochodem zaczyna rzucać na lewo i prawo. Co robimy?
Pełne gacie
Cóż, zdecydowana większość ludzi najpierw narobiłaby w portki, a potem zaczęła modlić się do Boga. Ale nie ten facet! Opisany na samym początku scenariusz może mieć miejsce w prawdziwym świecie.
Przekonał się o tym kierowca, który miał okazję testować Ferrari 488 Challenge EVO na torze w Misano.

Przy zawrotnej prędkości 269 km/h w obłędnie pięknym Ferrari doszło do wybuchu opony. Kierowca najwyraźniej miał ogromne doświadczenie, ponieważ nawet przez chwilę nie pozwolił, aby samochód przejął nad nim kontrolę.
Szereg błyskawicznych i zdecydowanych kontr kierownicą w połączeniu z awaryjnym hamowaniem spowodowały, że kierowcy udało się na tyle zmniejszyć prędkość, aby odzyskać pełną kontrolę nad maszyną.
Zrobił to po profesorksku, z resztą zobaczcie sami. Czapki z głów!