Niestety, właśnie stało się to, czego szczególnie obawiali się motoryzacyjni eksperci. Lawety zapełnione popowodziowymi samochodami z Niemiec, Belgii i Luksemburga zaczęły szturmować granice Polski i Czech. Wiele z tych pojazdów trafiło również na portale aukcyjne.
Powodzie, które w ostatnim czasie dotknęły zachodnie Niemcy i kilka ościennych krajów zniszczyły niemal wszystko na swojej drodze. W tym oczywiście setki tysięcy samochodów. Wczoraj pisaliśmy o podobnej sytuacji w Chinach, które również zostały silnie dotknięte przez żywioł. Niestety wszystko wskazuje na to, że sytuacja w Europie prawdopodobnie będzie tylko nieznacznie lepsza.
Kusząca oferta, a potem płacz
Na początku jednak pragniemy zaznaczyć, że absolutnie nie pokazujemy Wam samochodu, nad którego zakupem warto się zastanowić. Wręcz przeciwnie, pragniemy jedynie przestrzec, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się być doskonałą okazją do wejścia w posiadanie wymarzonego auta, w rzeczywistości jest tak naprawdę niczym innym, jak tylko wpakowaniem się w nieskończoną spiralę kłopotów.
W sieci właśnie pojawiło się ogłoszenie z Luksemburga, a konkretnie z miejscowości Reckange-sur-Mess. Właśnie tam, dokładnie 3 czerwca w ciągu zaledwie godziny na metr kwadratowy spadło 60 mm opadów. Aby najlepiej zobrazować skalę tego zjawiska wystarczy wyobrazić sobie, że w ciągu 60 minut na metr kwadratowy spadło… 60 litrów wody – 1 mm opadu jest równy 1 litrowi wody. Sporo, prawda?
Wracając jednak do wspomnianego ogłoszenia. Jego przedmiotem jest przepiękne Audi RS6 z 2021 roku. Jeśli dobrze zrozumieliśmy słowa sprzedawcy, to samochód był „tylko” częściowo zalany, przy czym woda nie dostała się do jego wnętrza. Zapewne dlatego to RS6 wygląda na prawie nienaruszone zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz.
Cena? 103 939 euro, a więc ponad o połowę mniej, niż egzemplarz salonowy. Mając na uwadze fakt, że auto zostało wyprodukowane w tym roku, a na liczniku widnieje śladowy przebieg w wysokości 4000 km można wyjść z błędnego założenia, że jest to „okazja życia”. Dlaczego jednak błędnego założenia? Otóż samochód po prostu… nie jeździ.
Bilans zysków i strat
Sprzedawca, firma Schadeautos z pobliskiej Belgii, która specjalizuje się w sprzedaży uszkodzonych samochodów, twierdzi, że silnik nie działa i nie wie dokładnie, co jest tego przyczyną. Mechanicy uważają, że problem leży po stronie elektroniki. Nie wykluczają jednak, że jednostka została całkowicie zalana.
Dlatego właśnie wspomniane Audi RS6 przedstawiamy jako ciekawostkę i dowód na to, że samochody dotknięte tegoroczną powodzią albo już jeżdżą, albo są w obecnej sytuacji rynkowej źródłem pozornie atrakcyjnych ofert, które mogą się szybko nie zwrócić.
Jeśli zatem w najbliższym czasie planujecie sprowadzić auto z miejsc takich jak Niemcy, Belgia czy Luksemburg, lepiej zastanówcie się dwa razy. Decydując się na popowodziowy samochód możemy być niemal pewni, że bilans zysków będzie zdecydowanie mniejszy, niż potencjalnych strat. Warto mieć to na uwadze. Utopionych (w tym przypadku niemal dosłownie) pieniędzy nikt nam przecież już nie zwróci.