Makabrycznego odkrycia dokonał pewien kolekcjoner, który kupił Forda Mustanga GT z 1968 roku.
Makabryczne odkrycie
Zardzewiały samochód zaparkowany był od lat 70., na Florydzie. Kiedy jego pierwszy użytkownik zmarł kilka lat temu, jego najlepszy przyjaciel zapytał rodzinę, czy mógłby go od nich odkupić. Zgodzili się i nowy właściciel zabrał go ze sobą do Karoliny Północnej.
Nie będąc w stanie samodzielnie naprawić auta, mężczyzna o imieniu Bruce postanowił wystawić go na sprzedaż na portalu Craigslist, gdzie został zauważony przez kolekcjonera samochodów o nazwisku Zach Taylor z Georgii. Ten ostatni zdecydował się kupić klasyka za 7 tysięcy dolarów.
Kiedy przywiózł auto do rodzinnej Georgii przystąpił do jego szczegółowych oględzin, aby jak najszybciej je odrestaurować. Jak się później okazało, w mustangu znajdowały się ludzkie prochy.
Kiedy Taylor znalazł urnę ze szczątkami pierwszego właściciela wewnątrz samochodu, od razu zadzwonił do osoby, która sprzedała mu forda, a następnie zgłosił reklamację. Mężczyzna powiedział mu, że sprzedał pojazd z prochami, ponieważ pierwszy właściciel zażyczył sobie, aby te już na zawsze zostały w Mustangu.
Kilka miesięcy później Zach Taylor doszedł do wniosku, że przywrócenie autu dawnej świetności przekracza jego możliwości finansowe. Postanowił wystawić samochód na aukcję. Ikonę amerykańskiej motoryzacji za cenę 23 tys. dolarów odkupił Colin Budden, który powiedział Fox News, że przez lata był właścicielem około 25 Mustangów, a obecnie ma ich pięć. Samochód przykuł jego uwagę dzięki 4-litrowemu V8, 4-biegowej manualnej skrzyni biegów, i oryginalnemu wnętrzu. Jak zapewnia Budden, zgodnie z ostatnią wolą pierwszego właściciela, jego prochy pozostaną w Mustangu.