Kradzież katalizatora "na lajcie". Mieli gdzieś świadków i kamery

Kradzież katalizatora "na lajcie". Mieli gdzieś świadków i kamery

kradziez_katalizatora

Podaj dalej

Wielu złodziei nie lubi towarzystwa w trakcie wykonywania swojej „pracy” i raczej stroni od kamer i osób postronnych – co wydaje się w tym fachu logiczne. Są jednak i tacy, którzy za nic mają świadków i kamery monitoringu.

Zuchwała kradzież w biały dzień

Ta sytuacja dla osób, które były świadkami zdarzenia mogła wyglądać niezwykle naturalnie. Czterech mężczyzn zatrzymało na drodze samochód i rozpoczęło realizację planu. Honda Jazz najpierw została podniesiona przy użyciu lewarka, a następnie jeden ze złodziei przystąpił do działania. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby samochód uległ jakiejś awarii i panowie wspólnymi siłami próbowali go naprawić.

Co jednak najważniejsze – mężczyźni zachowywali się niezwykle spokojnie i po prostu – zwyczajnie. Tak jak gdyby nic szczególnego się nie działo. Dlatego właśnie osoby postronne nawet nie zorientowały się w całym procederze. Po zaledwie kilku minutach było już po wszystkim. Bandziory w mgnieniu oka wycięły bogaty w metale szlachetne katalizator i odjechali swoim samochodem. Sami zobaczcie jakie to było proste:

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News