Temat powraca niczym bumerang, a cała motoryzacja zastanawia się, co będzie dalej. Dania już od 2030 roku chce całkowitego zakazu aut spalinowych.
Samochody spalinowe są prawdziwą kością niezgody w Unii Europejskiej. Wynika to z polityki Zielonego Ładu, która od 2050 roku zakłada neutralność klimatyczną całej wspólnoty. Co za tym idzie, drastycznie musiałaby obniżyć się emisja dwutlenku węgla. Szereg ekspertów uważa, że jedną z dróg, a czasami można odnieść wrażenie, że jedyną, jest rezygnacja z konwencjonalnych samochodów. W teorii zastąpienie ich elektrykami rozwiązuje jeden z elementów układanki, jednak to nie jest takie proste. Dlatego tak radykalny postulat ze strony Danii, to poważne zagrożenie dla całego sektora.
Branża automotive zatrudnia setki tysięcy osób!
Przemysł motoryzacyjny to wielu podwykonawców, którzy świadczą usługi dla koncernów samochodowych. Wyprodukowanie niemal każdej części wiąże się ze współpracą, logistyką i zatrudnieniem dla setek tysięcy osób. Szczególnie w takich krajach, jak Polska, gdzie produkcja aut spalinowych oraz podzespołów dla sporej grupy marek samochodowych, stanowi lokalne źródło utrzymania dla mnóstwa ludzi. Tak nagłe przestawienie kierunku rozwoju sprawi, że mechanicy, sprzedawcy, producenci części i sami kierowcy z pewnością odczują tę zmianę na własnej skórze oraz w portfelu.
Tematem, o którym niemal zupełnie się nie mówi, jest fakt związany z ropą naftową. Aktualnie rafinerie mają określoną wydolność w postaci baryłek na jeden dzień produkcji. Gdy nagle zapotrzebowanie spadnie, cały proces wydobywania surowca również ulegnie poważnemu zakłóceniu. Straci ponownie na tym spora część firm, które działają w przemyśle naftowym. W tej sytuacji raczej straty finansowe należy liczyć w setkach miliardów dolarów.
Ekologiczna motoryzacja nie poprawi klimatu!
Teraz najzabawniejszy element tej całej układanki, ponieważ według ekspertów, wprowadzenie wyłącznie do sprzedaży samochodów elektrycznych, nie rozwiązuje problemu zmian klimatu. Wręcz przeciwnie, może jedynie pogłębić ten problem. Auta będą o wiele mniej dostępne, zostanie rynek pojazdów używanych. One z czasem będą w coraz gorszym stanie technicznym, także pod kątem emisji spalin. Ze względu na skalę, jaką stanowią samochody spalinowe, problem będzie jedynie narastał.
Co za tym idzie, nawet zwiększona produkcja elektryków nie wyrówna ilości szkodliwych substancji. Jednym z przykładów na świecie, jak to rozwiązanie, może się skończyć, jest Kuba. Gdzie embargo na samochody, zmusiło Kubańczyków do bardzo kreatywnego działania. Bardzo często ma ono niewiele wspólnego z ekologią i bezpieczeństwem. Chcemy tego w Europie?