Pewien mężczyzna wyrzucił z BMW reklamówkę pełną pieniędzy. Ta pomyłka mogła okazać się bardzo kosztowna. Na szczęście obsługa stacji paliw stanęła na wysokości zadania, wykazując się jednocześnie ogromną uczciwością.
Jakiś czas temu kobieta obsługująca jedną ze stacji paliw w Opolu natknęła się na ciekawe znalezisko. Kiedy wyszła się przewietrzyć, na trawniku dostrzegła siatkę, której zawartość ją zszokowała (delikatnie to ujmując). W reklamówce były pieniądze – i to nie mało, bo aż 4000 zł.
Czytaj też: Tak się kończy wyprzedzanie autem o małej mocy. To nie wystarczyło na Passata B5 [WIDEO]
Wezwany na miejsce patrol policji od razu przystąpił do sprawdzania zapisów monitoringu. Po kilkudziesięciu minutach sprawa była już rozwiązana. Jak się okazało, jeden z pasażerów BMW wsiadł do auta, a że coś uwierało go w „cztery litery”, postanowił się tego pozbyć.
Nie pytając nikogo o zawartość siatki po prostu wyrzucił ją przez okno na trawnik. Na szczęście dzięki uczciwości pracującej na stacji kobiety, pieniądze wróciły do właściciela, którym okazał się kierowca BMW.