Dokładnie na jeden dzień przed rozpoczęciem narodowej kwarantanny w Wielkiej Brytanii, fani motoryzacji postawili zorganizować ogromny zlot samochodowy w Londynie. Na evencie pojawiło się wiele wspaniałych maszyn, jednak niestety jedna z nich nie wróciła do garażu o własnych siłach. Wszystko dlatego, że jej właściciel zapragnął zaszpanować „marchewą”.
GTR w opałach
Nissan GTR to niewątpliwie jedna z tych maszyn, która u wszystkich fanów szybkich samochodów wywołuje przyspieszone bicie serca. W tym przypadku, aby samochód prezentował się jeszcze bardziej okazale, właściciel zdecydował się na ingerencję w układ wydechowy, po którego przeprojektowaniu uzyskany został efekt. tzw. „marchewy” – czyli słupów ognia wydobywających się z rur.
Niestety w trakcie efektownego pokazu coś poszło nie tak. Kierowca rozgrzał układ do tak ekstremalnej temperatury, że zaczął topić się tylny dyfuzor. Potem było jeszcze gorzej – ogniem zajął się tył karoserii.
Zebrani na miejscu ludzie w mgnieniu oka pomogli właścicielowi w gaszeniu pożaru. Być może tylko dzięki szybkiej interwencji, uda się w najbliższym czasie przywrócić ten wyjątkowy samochód do życia. Sami zobaczcie jak to się rozegrało: