Uznawany za największego polskiego eksperta od Formuły 1, Mikołaj Sokół podzielił się dziś z nami krótką refleksją na temat zmarłego Nikiego Laudy.
Komentator Eleven Sports od lat jest obecny na padoku F1. Miał okazję osobiście poznać trzykrotnego mistrza świata. Zmarły w wieku 70 lat Austriak od zawsze wzbudzał szacunek swoją niezwykłą osobowością.
Mikołaj Sokół: Niki Lauda był wyjątkową postacią nie tylko w kokpicie, ale również poza nim. Ze świecą szukać ludzi, którzy w padoku Formuły 1 nie zwracają uwagi na politykę czy poprawność i walą prosto z mostu. Jeśli ktoś chciał poznać szczerą opinię na jakikolwiek związany z wyścigami temat, to bezkompromisowy Austriak był najlepszym adresem. Nie miał żadnej tolerancji dla głupców i głupoty, nie znosił marnowania czasu. W krótkich, żołnierskich słowach zawsze trafiał w sedno problemu, bez zbędnego owijania w bawełnę. Zawsze najważniejsze były konkrety. Nic dziwnego, skoro nigdy nie zginał karku przed autorytetami – Enzo Ferrari tuż po podpisaniu kontraktu i pierwszym teście usłyszał od Laudy, że jego czerwone cacko do niczego się nie nadaje. Pewny siebie, szczery, lojalny i uczciwy – taki był Niki, błyskotliwy kierowca-komputer o niezwykle analitycznym umyśle i twardym, niezłomnym charakterze.