Inspektorzy z komórki należącej do ITD, patrolowali we wtorek ulice Warszawy. Podczas przemieszczania się w korku, ich wzrok przykuł ambulans, który wyjechał z parkingu pod Pałacem Kultury i Nauki. Kierowca karetki wybrał niebezpieczny sposób, na pokonanie skrzyżowania ulicy Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi.
Inspektorzy ITD mieli nosa, kierowcę ambulansu zdradził jeden drobny szczegół
Kierowca ambulansu włączył sygnały dźwiękowe tuż przed skrzyżowaniem i przejechał na czerwonym świetle. Nie włączył przy tym niebieskich sygnałów świetlnych, co zwróciło uwagę inspektorów CANARD z Warszawy.
Mężczyzna kierujący karetką przyznał, że sygnały dźwiękowe włączył wyłącznie po to by ominąć korek. Jak się okazało, ten drobny szczegół zdradził potęgę jego przedsiębiorczości.
Po przeprowadzeniu dokładnej kontroli, inspektorzy ITD odkryli, że kierowca ambulansu niczym pomysłowy Dobromir, wykreował sobie karetkę, na własny użytek. Pojazd tak naprawdę wcale nie był pojazdem uprzywilejowanym, a kierowca nie miał zezwolenia na kierowanie takowym, nawet gdyby był prawdziwy.
Takowy pojazd musi posiadać zezwolenie ministra właściwego do spraw wewnętrznych, zezwalające na uprzywilejowanie w ruchu. Finalnie na miejsce przybył patrol policji, a pomysłowy kierowca otrzymał nakaz natychmiastowego demontażu niebieskich świateł.
Za nielegalne używanie sygnałów świetlnych, albo sygnału dźwiękowego o zmiennym tonie, grozi kara aresztu do 14 dni lub grzywny. Pomysłowo skonstruowane urządzenia lub elementy oznakowania, podlegają przepadkowi.
O dalszych losach i konsekwencjach pomysłowego kierowcy, zdecyduje teraz sąd.