Gangster w Mini Cooperze, strzelił do rowerzysty. Zrobiła się afera więc ujawnił powód

Gangster w Mini Cooperze, strzelił do rowerzysty. Zrobiła się afera więc ujawnił powód

rower

Podaj dalej

Kierowca i rowerzysta jak wiadomo nie od dziś, nie żyją w udanej symbiozie. Samochodziarze czują się jak władcy dróg i do wzajemnych animozji dochodzi bardzo często. Jak zwykle po obu stronach barykady, nie brakuje ciężkich przypadków inteligentnych inaczej, którzy przepisy naginają do własnych potrzeb. Dzisiejsze zdarzenie jednak to już gruba przesada i brak dobrego smaku.

Pasażer Mini otworzył okno i strzelił do rowerzysty

Ta majówka na długo zostanie w pamięci rowerzysty z Rybnika. Po raz pierwszy w życiu poczuł się jak bohater kryminału. Gdy wybierał się na trening rowerem, takiego finału się nie spodziewał. Po wszystkim napisał list do lokalnego portalu.

Jak poinformował media mieszkaniec Rybnika, w niedziele prawie stał się ofiarą zamachu.  Podczas przejażdżki rowerem po ulicy Mikołowskiej, trafił na samochodziarzy, którzy w osobliwy sposób zareagowali na widok rowerzysty.

KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN

Kierowcą i pasażer Mini Coopera, zamiast wyprzedzić rowerzystę i odjechać, wpadli na bardzo głupi pomysł. Jeden z nich otworzył okno, wycelował z pistoletu  i strzelił w jego kierunku. Zszokowany mężczyzna opisał całe zajście w emocjonującej wiadomości, skierowanej do portalu rybnik.com.pl

Wczorajszy szybki trening na koniec dnia miał być standardowy, a niestety doświadczyłem chamstwa na drodze, agresji i sytuacji stwarzającej realne zagrożenie w ruchu drogowym. Samochód, który jechał za mną, zamiast mnie wyprzedzić i jechać dalej, zrównał się ze mną a pasażer tego samochodu wyciągnął rękę z jakimś pistoletem (wiatrówka, kulki) i strzelono ciut przed moim rowerem– całą sytuację opisał Pan Adam, ofiara całego zajścia.

Foto bikepark24

Niedoszły „killer”  docelowo chciał „zastrzelić” kolegę

Jak się okazało na odpowiedź sprawcy zamieszania nie trzeba było czekać. W liście do redakcji napisał, że to nie był akt agresji tylko głupi żart. Panowie rzekomo pomylili kolarza ze swoim kolegą.

W tym czynie nie było żadnego przejawu agresji, lecz głupie żarty, ponieważ pomyliliśmy go z naszym znajomym. Zdajemy sobie sprawę z głupoty, jaką narobiliśmy– czytamy w “oświadczeniu”

W związku z  tym, że sprawa nabrała rozgłosu, nie przejdzie już bez echa, bo zainteresowała się nią policja.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News