W czwartek rano policja otrzymała zgłoszenie o zniknięciu BMW wartego 3000 zł.
Właściciel, który wrócił z podróży służbowej, zgłosił kradzież auta z niestrzeżonego parkingu w Bielsku Hałcnowie.
Informacja o zgubie trafiła do policyjnego systemu informacyjnego a funkcjonariusze zaczęli poszukiwania.
Kilka godzin później
Tego samego wieczoru oficer dyżurny w Bielsku otrzymał inne zawiadomienie. Dotyczyło młodego człowieka, który postanowił zaparkować BMW w rowie. Kilka uczynnych osób próbowało go stamtąd wyciągnąć.
Na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano patrol bielskiej drogówki.
Funkcjonariusze nie mieli problemu z rozpoznaniem pojazdu, a to oznacza początek problemów złodziejaszka, który zdążył już podmienić tablice rejestracyjne.
Mały ale wariat
Policja ustaliła, że za kierownicą siedział 15-letni mieszkaniec Bielska. Prowadził BMW, ale nie był w tym zbyt dobry. W rezultacie, stracił nad nim kontrolę i wjechał do rowu. Nie mógł rzecz jasna o własnych siłach wyjechać i poprosił przyjaciela, żeby wyciągnął go swoim samochodem.
BMW trafiło na policyjny parking a młodzieniec na policyjną izbę dziecka. Przez swoją głupotę wielce prawdopodobny wydaje się scenariusz turnusu w poprawczaku.