Mercedes-AMG S 65 Final Edition - ostatnie V12 z Afalterbach

Mercedes-AMG S 65 Final Edition - ostatnie V12 z Afalterbach

mercedes v12 final 1

Podaj dalej

Na salonie samochodowym w Genewie, jak co roku będzie pełna radość dla fanów motoryzacji. No może nie do końca. Na jednym stoisku będzie można wyczuć oznaki żałoby. Mercedes ogłosił, że już więcej nie będzie oferował modeli z królewskimi silnikami V12 BiTurbo.

Choć główna kwatera niemieckiej marki znajduje się w Stuttgarcie, to wszystkie modele sygnowane logo AMG, były i będą nadal budowane w oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów jazdy od stolicy Badenii i Wirtembergii, niewielkiej miejscowości Afalterbach. Z jedną, istotną różnicą. Mercedes został zmuszony do wygaszenia linii produkcyjnej największych i najmocniejszych jednostek V12.

Downsizing zwyciężył, niestety

Upychanie dużej mocy do silników o mniejszych pojemnościach, hybrydy i elektryki. Ekologiczny trend także w końcu musiał dopaść koncern Daimler AG, dlatego ich sztandarowa marka Mercedes, zmuszona była do wycofania ze sprzedaży modeli AMG napędzanych V12-tkami.

Niemcy konstruowali te królewskie agregaty od 2003 roku. Oznaczone kodem M275 były dostępne w dwóch wersjach S 63 (5,5 l.)i S 65 (głównie o pojemności 6,0 l.). V12-tki pakowane były pod maski zarówno typowo sportowych modeli, ale też limuzyn jak S Klasa czy terenówkę „Gelendę” G Klasę.

Mercedes nie zamykał się jednak tylko w obrębie swojego portfolio. V12 BiTurbo napędzało też supercara Pagani Huayra.

Rozstanie z fasonem

Mercedes-AMG S 65 Final Edition, będzie więc ostatnim ale i wyjątkowym modelem niemieckiego producenta, który skorzysta z tej nietuzinkowej w dzisiejszych czasach jednostki. W specjalnej edycji luksusowej limuzyny znajdzie się mocniejszy wariant o mocy 630 KM, maksymalnym momencie obrotowym 1000 Nm (2300–4300 obr./min)

Ostatnim modelem z tą jednostką będzie Mercedes-AMG S 65 Final Edition, którego będziecie mogli zobaczyć na Salonie Samochodowym w Genewie. Motor generuje 630 KM mocy oraz 1000 Nm momentu obrotowego dostępnym w zakresie 2300–4300 obr./min.

Pakiet AMG Driver pozwoli ściągnąć z silnika elektroniczne chomąto i rozpędzić do prędkości 300 km/h.

Skoro wspomniałem na początku o żałobie. Cała limitowana do 130 egzemplarzy seria w swoim ostatnim marszu wystąpi w głębokim, czarnym kolorze nadwozia. Znajdzie się jednak kilka akcentów w kolorze miedzi: syte 20-calowe felgi czy też kratka wlotu powietrza. Znajdzie się też miejsce dla subtelnych emblematów, wyróżniających tą finałową edycję. Podobna tonacja panuje w ekskluzywnym wnętrzu.

Stylizowana w czarnym kolorze kabina będzie podświetlana w barwach miedzi. Każdy egzemplarz ma oczywiście swoją tabliczkę znamionową z numerem.

Każdy klient otrzyma pokrowiec z napisem „AMG S 65 Final Edition” – tak na wszelki wypadek aby przypadkiem nie porysować lakieru gdy auto będzie garażowane. Znając życie, niewielka seria została wyprzedana jeszcze przed oficjalną premierą, chociaż warto zapytać kiedy będziecie na salonie w Genewie.

 

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News