Dużo w ostatnim czasie mówiło się i słyszało opinii w kontekście legalność silnika Ferrari. Mattia Binotto podchodzi do tego tematu z dużym dystansem i jest przekonany, że jest to celowa zagrywka innych zespołów, aby wywrzeć presję na Ferrari.
Red Bull i inne zespołu sugerowały wprost, że bolid Ferrari nagle zyskał około 50 koni mechanicznych. Widząc niecodzienną szybkość Ferrari zaczęto skladać zapytania do FIA. Ta w związku z napływającymi pismami wydała dwie dyrektywy techniczne dotyczące jednostek napędowych. Po ich wejściu w życie osiągi Scuderii uległy nagle pogorszeniu, co sprawiło, że po serii dobrych wyścigów nagle czerwony bolid nieco wygasł.
Mattia Binotto: Prawdopodobnie wykorzystali silnik, aby wywrzeć na nas presję. Presja zawsze rozprasza. To część gry w Formule 1. Musisz sprawić, aby twój rywal nie czuł się komfortowo i stabilnie. To prawda – doszło do spadku, ale nasi rywale wyciągają złe wnioski. Nie wprowadziliśmy zmian w operacyjnym obszarze silnika. Żeby generować wyższy docisk zwiększaliśmy opór aerodynamiczny. Dzięki temu poprawiliśmy nasze możliwości w zakrętach, co automatycznie musiało przełożyć się na spadek prędkości na prostych.
Wspomniana sytuacja z nagłym spadkiem formy Ferrari utwierdziła wiele osób w przekonaniu, że coś musiało być na rzeczy. Jak było naprawdę tego nigdy się nie dowiemy, ale temat mocy silników zawsze będzie budził kontrowersje, jeżeli ktoś okaże się nadspodziewanie za szybki dla reszty stawki.