Red Bull tradycyjnie nie mógł w prosty sposób uczcić wydarzenia związanego z motorsportem i z okazji powrotu Formuły 1 do Turcji postanowił zaprezentować swoje auta w europejskiej i azjatyckiej części Stambułu.
Tłem dla wydarzenia była cieśnina Bosfor, która oddziela Europę od Azji. Stambuł jest jednym z nielicznych miast na świecie położonym na dwóch kontynentach. Co więcej od wieków odgrywa kluczową rolę na trasach między wschodem i zachodem. Na mierzącym 1560 metrów moście Pierre Gasly i Alex Albon zostali pierwszymi na świecie kierowcami, którzy zaliczyli jeden pit stop na dwóch kontynentach.
– Każda możliwość poprowadzenia auta F1 w wyjątkowych okolicznościach jest świetna. Myśl o tym, że jadąc mostem bosforskim w mgnieniu oka przekraczasz granicę dwóch kontynentów jest niesamowita. Świętujemy powrót F1 do Turcji i wspaniale jest wiedzieć, że zbiega się to w czasie z wprowadzeniem AlphaTauri. Osobiście bardzo lubię ubrania tej marki. To zaszczyt nosić ich barwy na całym świecie – mówił Pierre Gasly.
Czytaj też: Robert Kubica zaprasza na okrążenie toru Istanbul Park [VIDEO]
Co więcej GP Turcji będzie trzechsetnym wyścigiem zespołu Red Bull Racing. Alex Albon ma nadzieję, że będzie w stanie powtórzyć wynik z Toskanii, gdzie jako pierwszy Taj stanął na podium F1.
– Jazda po ulicach jest wyzwaniem, ale daje sporo radości. Mogłem cieszyć się jazdą autem F1 w miejscach, które nie są dostępne. Widok z mostu bosforskiego jest niesamowity. Spojrzenie na to zza kierownicy F1 jest wspaniałe. Najlepsza była jednak jazda między dwoma kontynentami – mówił Albon.
– Istanbul Park wywarł na mnie duże wrażenie, gdy oglądałem F1 jako dziecko. zwłaszcza zakręt numer 8. Wygląda imponująco i nie mogę doczekać się 300 wyścigu zespołu. To ogromny kamień milowy i mam nadzieję, że możemy go zaznaczyć wspaniałym wynikiem w niedzielę – dodał.