Lewis Hamilton, który wczoraj wywalczył siódmy tytuł mistrza świata Formuły 1 i wyrównał rekord Michaela Schumachera, przyznał, że w przeszłości nawet nie wyobrażał sobie, że zrówna się z legendarnym niemieckim kierowcą.
– Wiem, że często mówię, by przekraczać granicę najśmielszych marzeń. Całe życie potajemnie marzyłem o takich sukcesach, ale wydawało się to naciągane. Pamiętam jak Michael zdobywał mistrzostwa i wszyscy z nas chcieli wykonać jak najlepsza pracę. Myśleliśmy o jednym, dwóch lub trzech tytułach. Już to wydawało się trudne. Wywalczenie siedmiu było niewyobrażalne – mówił Lewis Hamilton.
– Gdy pracujesz z tak wielką grupą ludzi, rozmawiacie ze sobą i ufacie sobie nawzajem, to nie ma żadnych granic. Jestem bardzo dumny z tego, co zrobiliśmy. To był ciężki rok, ale nie odpuściłem. Byłem w swojej bańce. Wydaje mi się, że w tym roku poświęciłem więcej niż kiedykolwiek w całym moim życiu. To sprawiało, że było ciężko. Budując takie wspomnienia, chcę poczekać, gdy będę w pobliżu mojej rodziny i przyjaciół. Chcę się z nimi tym dzielić – dodał.
– Jestem dumny z niedzielnego wyścigu. Myślałem o momentach, gdy w mojej karierze coś szło nie po mojej myśli. Np. Chiny 2007, gdy straciłem mistrzostwo na zużytych oponach w alei serwisowej. Wszystko, czego nauczyłem się po drodze, mogłem zastosować podczas wyścigu. Dlatego widzieliście finalny wynik – ocenił niedzielną rywalizację.
Początek walki o coś więcej?
– Jednocześnie czuję się, jakbym dopiero coś zaczynał. Fizycznie jestem w świetnej formie. Psychicznie ten rok był najtrudniejszy dla wielu ludzi, milionów osób. Wiem, że tutaj zawsze wszystko wygląda świetnie, ale dla nas sportowców też jest ciężko. To było wyzwanie, z którym nie wiedziałem, jak mam sobie poradzić. Z pomocą otaczających mnie osób, mojego zespołu, ekipy LH, udało mi się utrzymać głowę nad wodą i skoncentrować się. Mam nadzieję na lepszy rok w przyszłym sezonie.
– Z przyjemnością zostanę. Czuję, że mam jeszcze sporo pracy do wykonania. Walczę o to, byśmy byli odpowiedzialni jako sport. Musimy zdać sobie sprawę, że trzeba stawić czoła problemom praw człowieka, które występują w krajach, do których jeździmy. Nie możemy tego ignorować. Potrzebujemy sposobów, jak współpracować z takimi państwami i czy możemy dać im możliwości dla prawdziwych zmian. Nie za 10-20 lat, ale teraz. Chcę pomóc Formule 1 i Mercedesowi w tej podróży. Mam nadzieję, że będę częścią tego, przynajmniej w początkowej fazie – zakończył.