Nie jest ważne, czy jest się fanem sportów motorowych, czy nie, ale jedno jest pewne. Kraksy zawsze przyciągają uwagę, a zachwyt nad obecnymi standardami bezpieczeństwa nie jest czymś przypadkowym.
Niedawno o tym, jak standardy bezpieczeństwa w sportach motorowych poszły naprzód mógł przekonać się jeden z zawodników rallycrossowych mistrzostw Portugalii. Zawody zorganizowano na torze Alto do Rocario w Sever do Vouga.
Oscar Ortfeld, bo o nim mowa, po niezbyt szczęśliwym starcie sezonu, bojowo podszedł do rywalizacji w kolejnej rundzie. Jednak również kolejny występ nie był najlepszy i pierwszy bieg kwalifikacyjny nie wyszedł mu. Po słabszym starcie próbował odrabiać pozycje, ale przecenił swoje możliwości. Próbując dogonić i wyprzedzić rywala na jednym z zakrętów pojechał zbyt ambitnie i mógł poczuć się jak na kolejce górskiej.
Tył jego Fiesty uderzył w szutrową bandę, co przyczyniło się do wielokrotnego dachowania. Wszystkie systemy bezpieczeństwa zadziałały bez zarzutu i kierowcy nic się nie stało. Jedyną stratą jest uszkodzony samochód.
Szwed w przeszłości startował także w rajdach samochodowych i w swoim CV ma nawet udział w rundach mistrzostw świata. Domowy Rajd Szwecji nie był dla niego szczęśliwy i pierwszy start zakończył po usterce mechanicznej, a z drugiego zrezygnował z powodów zdrowotnych. Pierwszy raz na mecie rajdu zaliczanego do WRC pojawił się na Rajdzie Finlandii, gdzie był 65. Najlepszy wynik w mistrzostwach Szwecji uzyskał w 2011 roku, gdy był 31 w East Sweden Rally.